|
|
Autor |
Wiadomość |
Agueda
Mały goldenek
Dołączył: 14 Mar 2013
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 10:02, 10 Kwi 2013 Temat postu: Trudny powrót ze spaceru |
|
|
Witam!
Mam problem z Franciszkiem i prosiłabym o podpowiedź jak reagować.. Otóż dziecko moje 4 miesięczne zaczyna świrować jak wracamy do domu ze spacerku.. Cały spacer idzie normalnie, czasem się spłoszy (szuka wtedy kontaktu ze mną), ale raczej jest już dość pewny siebie, do momentu, aż nie zaczniemy się zbliżać do "naszej" ulicy.. Wtedy zaczyna "obniżać pułap", brzuszek bliżej ziemi, ogon nisko i cała naprzód do domu, głuchnie na odwracanie uwagi, jedyne co robi to "do mnie", ale to na sile i tylko klapnie i od razu spowrotem w nogi i do domu.. I ciągnie tak całą ulicę, wyglądając jakby się bał, ale nic go złego po drodze nie spotyka, nie ma bodźców, które by go w innych sytuacjach stresowały.. Nie wiem za bardzo jak reagować, próbuje go delikatnie korygować za ciągnięcie na smyczy, próbowałam go rozpraszać, odwracać uwagę, ale ma niestety klapki na oczach i mnie w głębokim poważaniu.. A caly spacer super trzyma kontakt, cwicze z nim, zeby na mnie patrzyl, dzieki temu widze, ze sie pewniej czuje, przestal reagowac na szczekajace za ogrodzeniami psy czy inne negatywne bodzce.. A na tej naszej ulicy prowadzacej do domu jest, moze nie panika, ale duzy stres i bieg przed siebie.. Bardzo bym nie chciala, zeby mu sie to utrwalilo. Co robic? Karcic? Zawracac za kazdym razem jak ciagnie? Staram sie spokojnym tonem gadac sama do siebie , widze, ze go to troche uspokaja, ale tylko troszeczke..
A, jeszcze jak wychodzimy na spacer to pierwsze kilkanascie metrow odwraca sie i chce wracac do domu.. Ale idzie za mna mimo wszystko i nie ma az tak silnego stresu. Potem jest juz wyluzowany.. Czemu ten dom tak zle na niego dziala?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kucharz
Szkolony golden :)
Dołączył: 19 Lis 2012
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 10:35, 10 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem to nie dom, tylko coś, co jest na tej ulicy sprawia, że mały się boi. Może jest tam przychodnia weterynaryjna albo mieszka duży i straszny - z punktu widzenia Franka - pies, lub gdzieś dzieje się psia krzywda? Psy świetnie wyczuwają takie rzeczy, zresztą powyższe przypadki oparłem na własnych doświadczeniach. Zastanów się jeszcze raz nad tym, co mijacie na Waszej ulicy, wtedy będzie łatwiej wymyślić rozwiązanie problemu, choć i bez tego można jedno odrzucić - na pewno nie powinnaś za to psa karcić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agueda
Mały goldenek
Dołączył: 14 Mar 2013
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 11:16, 10 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
A korygowac samo ciagniecie na smyczy? Czy w ogole zignorowac?
Ulica jest bardzo spokojna, kilka domow, kilka malych psow, ktore Franek lubi i jak te psy biegaja po ogrodkach to zwraca na nie uwage i na chwile sie wyluzowuje. I w zasadzie mowie, nie ma bodzcow innych niz te, ktore spotykamy na innych ulicach... Bardziej to nawet wyglada jakby on czul, ze zbliza sie do domu i chcial uciec do niego przed calym swiatem, a na innych ulicach tego nie ma, bo skupia sie na mnie i to ja jestem jego ostoja, a z tym domowym azylem jednak przegrywam.. Tylko nie wiem jak z tym walczyc
A, na jednym z pierwszych spacerow przestraszyl sie wracajac do domu bardzo glosnego samochodu.. Byl wtedy jeszcze w ogole mocno wystraszony calym swiatem.. Ale czy to moglo taka reakcje wywolac, ktora sie utrzymuje w sumie prawie miesiac?
Jeszcze dodam, ze Franek dosyc dlugo byl w hodowli, bo do 3,5 m-cy i ewidentnie byl tam malo socjalizowany, widac duze braki.. Glosniejsze dzwieki, ptaki w duzych stadach , samochody, samoloty - wszystko jest dla niego dziwne, nowe i straszne.. Jest u mnie niecale 4 tygodnie i jest juz znacznie lepiej, poznaje swiat, ale np. samochodow mocno sie boi mimo ze ma z nimi codzienny kontakt i specjalnie spaceruje z nim przy ruchliwej trasie.. I wiem, ze te braki w socjalizacji z czasem wypracujemy, bo staram sie dostarczac mu duzo bodzcow.. Tylko martwie sie tym ciagnieciem do domu, ze mu sie ten odruch utrwali i zawsze bedzie mial taka spine.. I to juz w zasadzie na poprzedzajacej "nasza" ulice uliczce zaczyna sie ewidentnie spinac.. Po prostu kojarzy trase i wie dokad ona prowadzi.. I wtedy cala naprzod do domu. Chociaz plusem jest to, ze bylo kilka spacerow kiedy wracal do domu na luznej smyczy i w zasadzie nie wiem od czego to zalezy.. Mniej bodzcow, czy wieksze skupienie na mnie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
FibiLeo
Golden profesor
Dołączył: 25 Lip 2012
Posty: 2472
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 11:22, 10 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
A jak długo chodzicie na spacery? Może mały generalnie jeszcze nie przywykł do tych nowych wrażeń
Fibi też miała podobnie, golden koleżanki jeszcze bardziej ekstremalnie i też miał ulice, których bał się najbardziej.
Ze swojego doświadczenia, jak Fibi tak robiła zatrzymywałam się co chwilę i starałam się ją skusić do podejścia - kucaniem, wołaniem, smaczkiem. Jak podchodziła dostawała smaczka lub głaski, jeśli stres był za duży na smaczka i tak kilkanaście razy. Fajnie jest też jak jest druga osoba, za którą malec może dreptać, która idzie przed nami i woła.
Z czasem po odpowiedniej ilości takich spacerków po prostu jej przeszło. Goldenkowi koleżanki też. Więc się nie przejmuj, raczej się nie utrwali. Szczyle są zwykle bardziej płochliwe niż nieco dojrzalsze osobniki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agueda
Mały goldenek
Dołączył: 14 Mar 2013
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 11:30, 10 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Tez tak sie pocieszam, ze z czasem wrazenia na spacerze mu sie beda tak podobaly, ze raczej nie bedzie chcial wracac do domu . Ale mimo wszystko przykro mi, ze sie maluch tak stresuje, chociaz nie ma czym.. Od poczatku odkad u mnie jest od razu zabieralam go na spacery, mial juz wszystkie szczepienia, wiec od 4 tygodni wychodzi codziennie, w rozne miejsca, glownie po okolicy, ale zaliczamy tez parki.. W sumie ciagne go ze soba teraz wszedzie gdzie jade, bo widze, ze chlopak wymaga mega duzo socjalizacji. I ogolnie jest ok, jak sie czegos wystraszy, to po prostu idzie blisko mnie i zero paniki. Tak naprawde poza tym problemem z powrotami do domu, to cala reszta jest bez zastrzezen, nie sprawia zadnych problemow.. Moze przesadzam . Ale tez nie chce popelnic jakiegos bledu swoim zachowaniem, zeby mu bardziej sama tego nie utrwalic.. Do tej pory mowie, korygowalam ciagniecie na smyczy, zawracalam chwalac jak za mna szedl, zwracam na siebie jego uwage, troche gadam.. Moze dobrze robie
Jak chodze na spacer razem z drugim psem, dorosla suka z jego stada, to jest to samo, tez przestaje zwracac uwage na cokolwiek i leci do domu..
A moze powinnam omijac dom i isc dalej? Zeby byl element zaskoczenia , ze wcale nie wracamy .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
FibiLeo
Golden profesor
Dołączył: 25 Lip 2012
Posty: 2472
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 11:41, 10 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
A masz możliwość wracać inną trasą do domu? Od innej strony inną uliczką? Czasem taki trik może pomóc
A poza tym to chodźcie po prostu jak najczęściej, zawracaj go do siebie, skupiaj na sobie tak, jak robisz. Z czasem mu minie. Mars (golden koleżanki) wyluzował w tym względzie chyba dopiero w wieku 6 m-cy mniej więcej. Także to może trochę potrwać
Wydaje mi się, że najważniejsze to mu nie odpuszczać. I chodzić tą uliczką do znudzenia. Bo najgorzej to zrobić jakąś dłuższą przerwę - wtedy właśnie lęki najłatwiej się utrwalają.
Zresztą pies stworzenie inteligentne i z czasem pojmuje, że jak milion razy nic się nie stało, to milion pierwszy też się pewnie nie stanie i można wyluzować
A co do korygowania smyczy - jak najbardziej koryguj, moim zdaniem. Ja tego nie robiłam jakiś czas, bo malutka, bo zestresowana, bo to, bo tamto. I teraz mam wielki problem i za nic nie mogę maupy nauczyć, żeby mną nie pomiatała
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agueda
Mały goldenek
Dołączył: 14 Mar 2013
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 11:50, 10 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Czasami wracamy od drugiej strony, ale on ma tak zaprogramowanego gpsa, ze i tak wie, ze wracamy do domu
No nic, bede robila tak jak robie, moze zaczne omijac dom i isc dalej i zobaczymy czy z czasem przejdzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kucharz
Szkolony golden :)
Dołączył: 19 Lis 2012
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 12:24, 10 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Skoro nie ma na ulicy żadnych strasznych bodźców, postępuj z nim jak radzi Asia - gdy próbuje zwiewać, koryguj, przywołuj do siebie, po podejściu wyściskaj, dawaj smaczka i każ iść spokojnie. I tak do skutku, na co potrzeba masę cierpliwości. W końcu powinien zluzować, bo ulica zacznie mu się kojarzyć z czymś fajnym. A jeśli nie, no cóż, zawsze lepiej, gdy zwiewa do domu niż z domu
I jeszcze jedno: czy po powrocie Franek od razu leci do miski lub może jest przez kogoś z domowników "specjalnie" traktowany?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agueda
Mały goldenek
Dołączył: 14 Mar 2013
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 14:43, 10 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Hmmm, czasem faktycznie dostaje jesc po powrocie, ale nie jest to regula, zalezy od godziny o ktorej jest spacer.. I tez o specjalnym traktowaniu raczej nie ma mowy, wraca i cieszy sie do reszty psow i domownikow, wita sie ze wszystkimi i tyle, nikt raczej sie z nim nie "piesci" w jakis wyjatkowy sposob..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kucharz
Szkolony golden :)
Dołączył: 19 Lis 2012
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:01, 10 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Może on po prostu tak gna do domu, gdy jest już blisko, bo czuje innych towarzyszy i chce się z nimi jak najszybciej przywitać? Moja tak robi do tej pory jak wyniucha, że ktoś znajomy przechodził przez klatkę. Warto byłoby to sprawdzić poprzez zabranie absolutnie wszystkich na wspólny spacer.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
edyta
Golden profesor
Dołączył: 27 Mar 2007
Posty: 6195
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: wrocław Płeć:
|
Wysłany: Śro 16:05, 10 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Cała postawa psa , jego pochylenie i ciągnięcie bez kontaktu z człowiekiem wskazuje, że nie gna do domu w celach powitania lub jedzenia, jest to oznaka jakiegoś lęku, niestety musisz notorycznie z nim łazić , najlepiej właśnie na tej ulicy zacząć z nim ćwiczyć , bawić się, a nawet usiąść na chodniku z nagrodami i poprostu sobie ptaszki oglądać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cody
Golden profesor
Dołączył: 07 Kwi 2011
Posty: 2750
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Śro 16:27, 10 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Agueda napisał: |
A, na jednym z pierwszych spacerow przestraszyl sie wracajac do domu bardzo glosnego samochodu.. Ale czy to moglo taka reakcje wywolac, ktora sie utrzymuje w sumie prawie miesiac?
|
moim zdaniem to jest właśnie przyczyna takiego zachowania. Kiedy mały zaczyna przejawiać strach, zawróć, przejdź kawałeczek, kiedy się opanuje, zawróć w kierunku domu. Powtarzaj tak długo i tak często aż wypracujesz u malucha spokój. Spokojne zachowanie nagradzaj smakiem albo entuzjastycznie chwal,
Gośka Cody i Drops
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kucharz
Szkolony golden :)
Dołączył: 19 Lis 2012
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 19:32, 10 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
edyta napisał: | Cała postawa psa , jego pochylenie i ciągnięcie bez kontaktu z człowiekiem wskazuje, że nie gna do domu w celach powitania lub jedzenia, jest to oznaka jakiegoś lęku. |
Generalnie tak to wygląda, jednak w naszym przypadku Dunga za szczeniaka przyjmowała taką pozycję właśnie wtedy, gdy pod domem wyczuła znajomy zapach i tropiła go aż pod klatkę A potem już cała naprzód przywitać się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
edyta
Golden profesor
Dołączył: 27 Mar 2007
Posty: 6195
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: wrocław Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:43, 10 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Postawa psa tropiącego a przestraszonego jest inna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kucharz
Szkolony golden :)
Dołączył: 19 Lis 2012
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Czw 8:35, 11 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Masz oczywiście rację, aczkolwiek u nas za szczeniaka jedyną róznicą w obu postawach było to, że jak się mała bała, to zniżała pułap i powolutku stawiała kroki, zaś gdy tropiła domowników, to była równie nisko, tyle że intensywnie niuchała i ciągnęła do klatki. Jak podrosła przybrała bardziej klasyczne postawy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|