|
|
Autor |
Wiadomość |
Simon
Golden profesor
Dołączył: 17 Sty 2007
Posty: 1393
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:50, 04 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Ja sie pomalu poddaje, niestety...
Vasco ma juz 2 lata i 2 miesiace.
Od szczeniaka mial dziwne zapedy do uciekania i to niezaleznie czy do ludzi czy psow. jako jedyny na szkoleniu praktykowal owe ucieczki dosc skutecznie. Niestety, zostalo mu do dzisiaj.
Pracuje z nim na kilka sposobow od prawie dwoch lat szukajac skutecznej metody na posluszenstwo.
Z tym, ze posluszenstwo to jedno, a kontakt i wiez z psem, to drugie.
Zreszta uwazam, ze kolejnosc jest wlasnie odwrotna, bo jak ma sie z psem wiez i dobry kontakt, to i posluszenstwo samo przyjdzie.
Vasco lgnie do wszystkiego co sie rusza i kazdy objaw sympatii przyjmuje bardzo wylewnie. Od zawsze.
W domu jest psem idealnym, a przynajmniej nie sprawiajacych klopotow, potrafi sie bawic, potrafi sie lasic, potrafi pelno roznych sztuczek i dziwnych rzeczy.
Co z tego.
Poza progiem mieszkania nie mamy z psem kompletnie zadnej wiezi i kontaktu.
Podkreslam, zadnej.
Kazdy spacer to tylko nieustanne rozgladanie sie i szukanie sposobu jakby tu mozna nawiac do psow, do ludzi czy czegokolwiek - byle nawiac.
Jego ekscytacja jest tak wielka, ze nie bierze zadnych smakolykow, a jak wezmie to wypluje.
Nie potrafimy psa zainteresowac soba czy zabawa w zaden sposob.
Wiecznie ucieka, a bedac na dlugiej lince reaguje na wolanie, owszem, wraca, tyle - ze jak za kare. Jak wspominalem, nie wezmie wtedy zadnego smakolyka, chce by jak najszybciej dac mu spokoj, by mogl isc, byle dalej od nas.
To jest smutne bardzo, ale prawdziwe.
Bedac na spacerach z innymi psami bawic sie z nimi tez nie potrafi.
Bez opamietania bedzie probowal kazdego kopulowac, niewazne czy to szczeniak, dorosly - pies czy suka. Nie potrafi z nimi biegac, nie potrafi spokojnie sie tarzac czy czegokolwiek. Po sekundzie przwitania wchodzi na psa!
Nie musze nadmieniac, ze zadne przywolanie wtedy nie dziala.
Wszystko przez brak wiezi z psem, ale kompletnie przez te dwa lata nie potrafilem znalezc sposobu jak to zrobic i czym psa zachecic!
Ludzie ktorych prosilem o rade, zajmujacy sie zawodowo szkoleniem rozkladaja rece. Nie dzialaja metody z linka, nie dziala kliker i nagradzanie, nie dziala zabawa, bo on sie na dworze nie bawi wcale.
Chce jeszcze nadmienic, ze nie wyolbrzymiam, naprawde nasz pies przekraszajac prog domu nie interesuje sie kompletnie zadna pileczka, jakakolwiek zabawka, patykami, aportowaniem, tarzaniem, bieganiem - niczym. Niczym z nami.
Nie dzialaja tez metody, zeby psa spuscic i isc - bo to on ma sie pilnowac i ze na pewno wroci.
Nie pilnuje sie. Wcale. Chyba, ze jest to zupelnie nowe miejsce, pozbawione psow i ludzi, powiedzmy dziewiczy las. Jesli jest tam pierwszy raz czuje sie niepewnie, wtedy sie pilnuje, znaczy nie oddala sie dalej niz 100m i wraca jak mu znikniemy. Jesli jest juz tam wiecej razy - slad po nim ginie na kilka czy kilkanascie minut.
Jesli spuszcze go w miejscu, gdzie spotka ludzi, psy - konczy sie to tym, ze mija kilkanascie czy kilkadziesiat minut i ludzie do mnie dzwonia, czy nie uciekl mi pies... Bo on jak sie jakiegos psa uczepi, to sobie za nim idzie, zapominajac z kim i skad przyszedl.
Podsumowujac - dzis uciekl mi 5 razy, 2 razy bez opamietania gnebil najpierw malego goldena, a potem nie dal zyc goldence...
Nie mam juz sil i pomyslow, a czas ucieka, bo pies juz ma takie nawyki, ze bedzie trudno je zmienic...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
edyta
Golden profesor
Dołączył: 27 Mar 2007
Posty: 6195
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: wrocław Płeć:
|
Wysłany: Czw 11:01, 05 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
niedawno zastanawiałam się jak Wam idzie z Waszym pędziwiatrem, no cóż nieciekawie. szczerze współczuje i niestety nawet jednej rady nie moge napisać bo wypróbowaliście wszystkiego, no chyba, że kastracja ale jaki ona da procent pewności, że Vasco się zmieni? Simon trzymam nadal kciuki!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shivka
Golden profesor
Dołączył: 04 Kwi 2007
Posty: 4529
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Portugalia
|
Wysłany: Pią 17:04, 06 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Simon, nie wiem jakie macie plany co do Vasco, ale moze warto byloby przemyslec kastracje? Moze sie zdarzyc, ze nic albo niewiele zmieni, ale tez moze pomoc. Wiekszosc psow po kastracji bardziej "zwiazuje" sie z wlascicielami, zmniejszaja sie ucieczki i ciagle wachanie terenu. I moze przy zabawie z innymi psami tez by cos sie poprawilo. Poza tym jak sam mowisz probowaliscie juz wszystkiego, wiec ciezko cos poradzic.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Simon
Golden profesor
Dołączył: 17 Sty 2007
Posty: 1393
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Pon 10:31, 08 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Dobra, tym razem cos pozytywnego, NARESZCIE!
Miesiace zwatpienia nie zniechecily mnie, wciaz mimo w zasadzie braku jakichkolwiek efektow, pracowalem nad psem, nad naszymi relacjami.
Zmienilismy nieco system, postanowilem psa nie probowac na spacerach nakrecac na zabawki, bo efekt byl zaden, on sie kompletnie zabawa i mna nie interesowal, a staralem sie go wyciszac. Nie wkurzalem sie, jak cos zrobil zle, jak nawial, pomimo, ze czasem wewnetrznie sie gotowalem, staralem sie nie pokazac mu tego na zewnatrz. Przez jakies 2 tygodnie czy dluzej nie chodzilem z nim na Cytadele, miejsce dla niego magczne, powodujace mega ekscytacje i ekstaze wrecz.
Ostatnio tam wrocilismy... Efekt? Spuszczam psa, a en nie dosc, ze nie ucieka, to jeszcze reaguje kiedy go wolam, nawet, jak widzi gdzies bawiace sie psy czy dzieci! Az trudno mi w to uwierzyc, ale od poltora tygodnia, dzien w dzien tam chodzimy na dlugie spacery i Vasco nawial mi raptem 2 razy, ale to do suki, wiec mu wybaczam Naprawde przeszedl jakas dziwna metamorfoze! Slucha sie jak nigdy! Spotykamy sie w zasadzie teraz codziennie z psiarzami, psow jest kilkanascie, sa w roznym wieku i roznej rasy. Dobermany, boksery, dogi, owczarki, labki, goldeny oczywiscie i mieszance. Owszem, czasem jeszcze probuje dominowac, ale generalnie juz nie jest tak nahalny, jakby nabral dla psow szacunku i respektu. Powiem wiecej, od psow jestem juz w stanie go odwolac, nie zawsze, ale chetniej do mnie przychodzi Naprawde jestem szczesliwy, konsekwencja i praca sie oplacila, bo wierze, ze nie jest to krotkotrwale cos, ale juz dlugofalowy trend
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
raia_2006
Szkolony golden :)
Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Białystok
|
Wysłany: Pon 11:51, 08 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
No to gratulacje...
Jak już kiedyś pisałam, gdy zaczęłam się rozglądać za Goldenem - trafiłam na Waszą Simon stronkę i ...zakochałam się...w Vasiu oczywiście!!!
Przyzwyczajałam się do mysli że będę miała Goldena przez około 6 miesięcy, czytałam o wadach i zaletach...
No i efektem tego jest Mono!
No i tak się w tego Waszego Vasia zapatrzyłam, że chyba mój Maniek część charakteru Waszego psiaka przyjął...
Oczywiście - nieszczęsne przywołanie!!!
Są dni, kiedy o.k. słucha się jest "prawie całkowicie" na mnie skupiony, ale są też dni, że ręce mi opadają (i tych jest niestety więcej)!
Czasami generalnie ma mnie niestety w ...głębokim poważaniu.
Wącha,wącha i wącha... a ja mogę wołać, uciekać, wiszczeć, tarzać się po ziemi... a on po prostu tego nie widzi albo nie chce wiedzieć!
Olewka totalna!
Mono ma już, albo dopiero (i tym się staram pocieszać) rok i niecałe 3 miesiące. Czy to kiedykolwiek mu minie???
Pisz Simon jak dalsze postępy VAsia, może Maniek się dostosuje do pierwowzoru...
Anka i Mono
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
edyta
Golden profesor
Dołączył: 27 Mar 2007
Posty: 6195
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: wrocław Płeć:
|
Wysłany: Pon 11:52, 08 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
brawo Simon, Vasco wydoroślał!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shivka
Golden profesor
Dołączył: 04 Kwi 2007
Posty: 4529
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Portugalia
|
Wysłany: Pon 12:26, 08 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Simon, dobra robota! Mimo braku wiekszych efektow nie zniecheciles sie i prosze, taka nagroda Ciesze sie razem z Toba.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Simon
Golden profesor
Dołączył: 17 Sty 2007
Posty: 1393
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Pon 12:43, 08 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
No najwyrazniej wydoroslal, ale tez na pewno zasluga jest nasza konsekwencja i to, ze pomimo wielu trudnosci, pomimo jego temperamentu i mojego cholernego charakteru rowniez, nie zniechecilem sie i wreszcie cos sie ruszylo w dobrym kierunku Moge mu bardziej zaufac i on mi ufa coraz bardziej. Nad skupieniem i zabawa bedziemy jeszcze pracowac, ale wiem, ze to przyjdzie samo, tak jak samo wreszcie przyszlo to umiarkowane posluszenstwo Wierze, ze teraz bedzie juz tylko lepiej, bo chyba znalazlem wlasciwy klucz do naszego psa, a on otworzy nam wiele drzwi Nawet nie wiecie jakie to super uczucie, kiedy moge go spuscic, zatrzymac sie z ludzmi, pogadac, a nie biegac wciaz za psem, wolac go bezskutecznie czy uzerac sie z nim na smyczy
raia_2006: bede pisal co sie dzieje, na stronie i tutaj, a jesli Wasz Mono ma brac przyklad z Vasia, to przed Toba jeszcze rok totalnej glupizny psa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
raia_2006
Szkolony golden :)
Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Białystok
|
Wysłany: Pon 12:56, 08 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Simon napisał: | raia_2006: bede pisal co sie dzieje, na stronie i tutaj, a jesli Wasz Mono ma brac przyklad z Vasia, to przed Toba jeszcze rok totalnej glupizny psa |
O matko z ojcem!
Jeszcze rok???
Może aż tak podobny do VAsia nie będzie... W zasadzie to on sie trochę różni
Nie ma tendencji do "dominacji" Nic a nic...
Pożyjemy - zobaczymy!
Póki co więc ja zaczynam się wyciszać...po co mam się drzec jak on i tak nie słucha
Anka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewa&Duffel
Golden profesor
Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 2605
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 17:08, 08 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
A ja z Dufflem mam od jakiegoś czasu ogromne problemy, jeśli chodzi o spuszczanie ze smyczy. Zazwyczaj się słucha, ale bywa tak, że nagle zaczyna w szaleńczym tempie biec przed siebie i żadne wołanie, gwizdanie, nie działają, jakby ich w ogóle nie słyszał. Raz przebiegł w ten sposób przez ruchliwą trasę i w sumie cud, że nic mu się nie stało. Nawet jeśli jest na lince, nie jestem w stanie go wtedy złapać za linkę. Już w ogóle boję się go spuszczać, bo nie wiem, co mu znów odbije
wcześniej tak nie miał, słuchał się już tak ładnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nemo
Szczeniaczek
Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 14:00, 09 Wrz 2008 Temat postu: Klopoty z przywołaniem |
|
|
Mam ten sam problem co Simon. Bazyl ma 23 miesiące i mam problem z komendą "WRÓĆ" przybiega kiedy chce. Wczoraj udało mi sie dopaść Bazyla, gdy zlekceważył komendę i przycisnęłam go do ziemi (zdołowałam), potem szedł grzecznie przy nodze. Dzisiaj powtórzyl "Ucieczkę". Jak jest na linie (10m) słucha idealnie, nawet jak puszczę smycz (ma zapietą)to słucha, a jak odepnę to robi co chce.
Nie mam już siły, ciagle boję sie o niego, przecież nie może wiecznie chodzić na smyczy.
Bazyl od szczeniaka bawi sie z innymi psami (pozytywna socjalizacja)mimo to jak zobaczy jakiegoś psa to koniecznie chce sie bawić i nie zważa na komendy. Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hania_Edi
Golden profesor
Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 4327
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Czw 12:04, 11 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Simon napisał: | Dobra, tym razem cos pozytywnego, NARESZCIE!
Miesiace zwatpienia nie zniechecily mnie, wciaz mimo w zasadzie braku jakichkolwiek efektow, pracowalem nad psem, nad naszymi relacjami. |
Super! SImon - gratuluje wytrwalosci. U nas jest z tym ciezko
Cytat: | Przez jakies 2 tygodnie czy dluzej nie chodzilem z nim na Cytadele, miejsce dla niego magczne, powodujace mega ekscytacje i ekstaze wrecz. |
OK, a gdzie przez ten czas chodziliscie na spacery ? Rozumiem, ze spuszczales go ze smyczy czy moze chodzil na lince ? Jak cwiczyliscie ? Przywolanie, smakolyk ? Napisz cos wiecej proooosimy pieknie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nemo
Szczeniaczek
Dołączył: 24 Mar 2007
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 12:55, 11 Wrz 2008 Temat postu: "WRÓĆ" |
|
|
Witam,
Wczoraj z Bazylem poszłam do lasu. Słuchał idealnie, natychmiast reagował na dżwiek gwizdka i przychodził do nogi. Pod koniec spaceru zobaczył czlowieka na rowerze, usiadł przy nim i już nie reagował na komendę "do minie"ani na gwizdek. Musiałam dojść do niego i zapiąć smycz dopiero ruszył się. Wiem, że słuchał mnie dlatego, że nie znał miejsca i bał się, że się zgubi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Simon
Golden profesor
Dołączył: 17 Sty 2007
Posty: 1393
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Czw 13:41, 11 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Hania: jak nie chodzilismy na Cytadele, chodzilismy tylko na krotkie, 15, 20 minutowe spacery kolo bloku, na parking na krotkiej smyczy. Vasco nie ciagnie na smyczy, ale mialem cwiczyc tak, ze szedl luzem, bez komendy do nogi na niej i jak tylko chcial isc do jakiejs trawki czy czegos to sie zatrzymywalem, by smycz sie napiela, ale nie osiagnal celu. Mialo to nauczyc go, ze dopiero jak sie na mnie spojrzy, a pozniej jak podejdzie, bedzie pochwala i bedzie mogl isc cos tam sobie powachac. Poczatkowo stal i gapil sie w to miejsce, zdziwiony, potem juz skumal, w koncu zaczal sam do mnie wracac. Spacery mialy byc powolne, by go wyciszyc i jednoczesnie zlapac z nim jakis kontakt, nawyk patrzenia na mnie. Z tym wciaz jest srednio, ale jednak jak pisalem wczesniej - reaguje na komende wroc i moge go na Cytadeli spuscic. Co prawda wczoraj dwa razy mi jak za starych dobrych czasow nawial do psow, ale traktuje to jako pojedyncze incydenty, ktore beda sie jeszcze na pewno zdarzaly. najwazneijsze, ze jak do niego pozniej podszedlem, to zareagowal i moglismy odejsc od psa, bez zapinania go na smycz,a le na komende - Vasco idziemy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hania_Edi
Golden profesor
Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 4327
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Śro 9:40, 17 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Simon napisał: | Hania: jak nie chodzilismy na Cytadele, chodzilismy tylko na krotkie, 15, 20 minutowe spacery kolo bloku, na parking na krotkiej smyczy. Vasco nie ciagnie na smyczy, ale mialem cwiczyc tak, ze szedl luzem, bez komendy do nogi na niej i jak tylko chcial isc do jakiejs trawki czy czegos to sie zatrzymywalem, by smycz sie napiela, ale nie osiagnal celu. Mialo to nauczyc go, ze dopiero jak sie na mnie spojrzy, a pozniej jak podejdzie, bedzie pochwala i bedzie mogl isc cos tam sobie powachac. Poczatkowo stal i gapil sie w to miejsce, zdziwiony, potem juz skumal, w koncu zaczal sam do mnie wracac. |
O, dzieki Simon. Ja cwiczylam kiedys bardzo podobnie. Tez stawalam i czekalam az Eda na mnie popatrzy - dopiero wtedy ruszalismy dalej. No i melduje, ze my tez wzielismy sie do roboty i zaczelismy cwiczyc przywolanie. Ja wybralam gwizdek. Dwa krociutkie gwizdniecia - smakolyk. Zobaczymy co to bedzie. Czy uda mi sie go tak "zautomatyzowac", zeby na gwizd puscil trop i przybiegl do mnie po smakolyk ? Oby sie udalo ! Na razie cwiczymy na ogrodzie i na lesnych spacerach na flexi (na razie w momentach, gdy nie jest za bardzo zajety wachaniem).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|