|
|
Autor |
Wiadomość |
Majki
Szczeniaczek
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 13:36, 30 Kwi 2010 Temat postu: Piesek boi się klatki schodowej |
|
|
Witam wszystkich!
Mój piesek ma 6 miesięcy i strasznie boi się klatki schodowej. Ostatnio nawet bardzo niechętnie wychodzi na spacery, a jak usłyszy jakiś huk na klatce, bądź kogoś spotkamy, od razu sika. Po klatce porusza się z ogonem w pozycji "pod siebie" i naprawdę wygląda na zestresowanego. Poradźcie proszę, co można zrobić i jak go nauczyć, że nie ma się czego bać?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dundi
Golden profesor
Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 2276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pią 14:17, 30 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Przede wszystkim - użyć opcji "Szukaj" bo tego typu tematów jest na forum bardzo dużo, znajdziesz tam wszystko co inni forumowicze mogli doradzić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Majki
Szczeniaczek
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sob 9:44, 01 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Używałem tej opcji, jednak znalazłem tylko tematy, gdzie forumowicze wyliczają czego ich piesek się boi. Natomiast żadnej porady jako tako nie znalazłem. Może źle używam wyszukiwarki?
Bardzo proszę o pomoc, ponieważ ostatnio z Majki wyjść na spacer jest ogromnym problemem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daman :)
Mały goldenek
Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Jastrzębie Zdrój Płeć:
|
Wysłany: Sob 10:32, 01 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Mój piesek który ma 5 miesięcy boi się zejścia do piwnicy przechodzi jak najdalej od zejścia po schodach na dół, bo był przetrzymywany jak był mały w piwnicy..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Golden profesor
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sob 12:08, 01 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Majki, zacznę od pytań o psa i Wasze reakcje.
Piesek ma 6 miesięcy, jak długo go macie?
Czy problem istniał zawsze czy pojawił się nagle np. pies się czegoś wystraszył na klatce schodowej albo na spacerze?
Kiedy zaczyna się reakcja lękowa - czy już w domu, kiedy chcecie wyjść na spacer?
Przy zakładaniu obroży?
Przy zapinaniu smyczy?
Przy otwieraniu drzwi?
Czy dopiero na klatce schodowej?
Jak WY na to reagujecie - co robicie, kiedy piesek się boi?
Pocieszacie go?
Gadacie do niego?
Głaszczecie?
Ciągniecie na siłę dalej?
W czym pies chodzi na spacery - obroża zwykła / szelki/ kolczatka?
Pies jest bardzo zestresowany , ze strachu aż sika pod siebie - jak wyglądają Wasze relacje, czy on ma ustalone jasne zasady i reguły?
Czy ktokolwiek na niego krzyczy lub używa jakiejkolwiek formy przemocy czy nacisku fizycznego?
Czy pies potrafi się skupić na przewodniku?
Czy potrafi wykonać najprostsze komendy?
Co pies je - jaką karmę, ile razy dziennie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Majki
Szczeniaczek
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 21:40, 02 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Gocha, dzięki za pomoc. A więc zacznę po kolei.
Piesek jest u nas od 2 miesięcy i na początku było też płochliwie, jednak nie tak jak teraz. Bał się tylko windy (mieszkamy na 6 piętrze). Ograniczamy mu schodzenie po schodach, więc na początku ja go znosiłem na rękach, natomiast jak trochę urósł, to żona (która spaceruje z nim w dzień) nie mogąc go wynosić zwoziła windą. Za pomocą smakołyków szybko się oswoił z windą, choć po ogonie widać było, że się boi.
Obecna reakcją pojawiła się dla nas znienacka. Nie było czegoś takiego, co w naszym rozumieniu mogło go przestraszyć. Wcześniej też się bal, jak kogoś spotykał na klatce, ale przebiegał obok. W tym momencie jak kogoś zobaczy bądź usłyszy, siada i sika. My go najczęściej podnosiliśmy na ręce, bo wtedy przestawał sikać (no bo inaczej cała klatka by była "umoczona"), i przenosiliśmy trochę, po czym puszczony na ziemie przebiegał już normalnie do drzwi. Na podwórku już wszystko było w porządku.
Reakcja rozpoczyna się już wtedy, jak rozumie że idziemy na dwór (czyli przez klatkę) - jak się ubieram i wołam do siebie. Czasami nawet nie zakładałem mu smycz i szelki w domu (bo w nich chodzi na spacerach) tylko już na podwórku. On jak go wołacz nie reaguje, bądź ucieka. Próbujemy zachęcić go smakołykami, ale on nawet nie chce ich jeść. Ostatnio smakołykiem przywołałem do siebie nie ubierając się, a jak już był przy mnie, zacząłem zakładać szelki. Zrozumiał że wpadł i nie chciał jeść tego smakołyka. Na klatkę ostatecznie wyszedł, ale jak chciałem mu tam dać smakołyka, nawet nie chciał wąchać.
W domu nasze relacje są jak najbardziej w porządku - ma dużo zabawek, dajemy mu dosyć często różne przysmaki, bawimy się z nim. Wykonuje różne komendy, wszystkiego oczywiście uczyliśmy pozytywnie. Parę razy zdarzyło się na niego podnieść głos i nawet dostał klapsa, jak go przyłapaliśmy że gryzł ścianę. Poza tym tylko wtedy jak zaczynał sikać, to mówiliśmy stanowczo "nie", natomiast na sikanie z emocji staraliśmy się nie reagować (tylko go odsuwaliśmy troszkę w bok i wycieraliśmy kałużę, by nie roznosił siki po całym mieszkaniu).
Karmimy go teraz 3 razy dziennie po spacerze karmą PRO PLAN PUPPY DIGESTION LAMB & RICE, miesiąc temu przestawiliśmy się z 4-krotnego posiłku. Oczywiście dostaje jeszcze smakołyki podczas dnia, jak i nie zabieramy mu michę jeżeli nie zje wszystkiego (podajemy mu zalecaną dzienną porcję).
Aha, mając na myśli sikanie "pod siebie", miałem oczywiście na myśli sikanie jak dziewczynka. Ale to jest normalne z tego co wiemy . Może naszym błędem było to, że na początku próbowaliśmy go pocieszać w strachu, a nie ignorowaliśmy? A co teraz zrobić w takiej sytuacji?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Golden profesor
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Nie 22:23, 02 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
No to wygląda na to, że masz niezłego strachulca, wzięliście go, kiedy miał już około 4 miesięcy ( dobrze liczę?) i wszystko wskazuje na to, że "hodowca" nie zsocjalizował go odpowiednio i nie przygotował do życia w wielkim świecie... Młody teraz jest w wieku, w którym mogą się dodatkowo wzmagać albo ujawniać różne lęki.
Jakikolwiek krzyk czy klapsy w przypadku psa, a szczególnie takiego psa , są wykluczone. Psy tak ze sobą nie gadają - i jak słusznie zauważyłeś, także nie pocieszają się.
Pocieszanie, gadanie, tiutianie, uwaga poświęcana psu, który nie wie - bać się ? czy nie? - może spowodować, że pies zacznie się bać.
Co ja bym zrobiła to po pierwsze zbudowanie porządnego zaufania do Was, jako do przewodników po świecie. Czyli nauka koncentracji na Was plus jasne zasady i reguły.
Feromony DAP dla poprawy nastroju , ewentualnie ekstrakty Bacha.
Następna rzecz - spróbuj nie zdejmować mu szelek, niech sobie w nich chodzi cały czas, niech w nich będzie też w domu. To pozwoli trochę osłabić ten stresujący moment ubierania go i wyjścia na spacer. Albo - zamiast szelek obroża, w której chodzi cały czas.
Kolejna rzecz - zmień rytuał samego wyjścia na spacer. Możesz np. się ubrać ( jest wiosna, więc wystarczy zmiana papci na buty), wrócić do pokoju, usiąść, pooglądać TV.
Kiedy psu opadną emocje i strach - dopiero z nim wychodzisz.
Zmień komendę - jeżeli było "spacer", wprowadź coś, co się psu z niczym nie kojarzy.
Spróbuj odczarować moment przekraczania drzwi - dawaj mu michę z żarełkiem POZA sytuacjami wychodzenia na spacer koło drzwi wyjściowych, w otwartych drzwiach, za drzwiami - etapami, spokojnie, dajesz troszkę jedzonka , stawiasz, zje to super, nie zje - stres jest zbyt duży, cofnij michę o 2 kroczki do mieszkania.
Zje super - dosypujesz garść jedzenia, przesuwasz michę o kilka centymetrów. I tak etapami kojarzysz wyjście z samą klatkę schodową z czymś miłym.
Albo zabawka, jeśli ją lubi - rozbaw go w domu, a potem za zabawką "wyciągnij" na spacer.
A może używasz klikera?
To wyklikaj mu zbliżanie się do drzwi, przechodzenie przez drzwi, stanie na klatce schodowej, wchodzenie do windy itp.itd.
Zasada jest taka - samo wyjście przez drzwi i klatka schodowa to jest coś super-hiper-fajnego. Wszystkie atrakcje spotykają psa właśnie tam. Ale - nie za strach, tylko nagrody są za spokój. Musisz nauczyć się go obserwować i wyczuwać te momenty, kiedy on jest na tyle spokojny, że jest w stanie się skupić. Zaczyna wysyłaś CS-y jak szalony - to oznacza, że zaraz może odmówić współpracy.
A jak piesek reaguje na obce osoby?
Problem z ich unikaniem jest tylko na klatce, czy w ogóle, w każdej sytuacji?
No i jeszcze jedna rzecz - możecie wypróbować "niepodzianki" - czyli TY z nim wychodzisz, a żona czeka na klatce. Warunkiem nagrody w postaci pani jest pokonanie strachu.
Albo - jeśli pies ma jakiegoś psiego kumpla , którego bardzo lubi - umówienie się z nim na wspólny spacer, który zaczynacie u Was w domu. Często obecnośc drugiego, przyjaznego i stabilnego psychicznie psa działa cudownie na psy lękliwe.
A gdybyś sobie nie radził - umów się na konsultację domową z dziewczynami z Krakowa, Eweliną Włodarczyk:
[link widoczny dla zalogowanych]
albo Zulą Przybylińską:
[link widoczny dla zalogowanych]
one przyjrzą się psiakowi "na żywo" i doradzą odpowiednie postępowanie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gocha2606 dnia Nie 22:29, 02 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Majki
Szczeniaczek
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 11:12, 04 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Dzięki za rady!
Wydaje się, że jest odrobinę lepiej - dalej się boimy, ale wygląda na to, że mniej. Wychodzi sam na klatkę i tylko dzisiaj z rana chciał zrobić kałuże obok windy, jak usłyszał kogoś piętro niżej.
Gocha, do ludzi piesek podchodzi bardzo życzliwie, nie boi się, wręcz na odwrót. Jedynie klatka schodowa to takie magiczne miejsce dla niego.
Jeszcze przed Twoją radą próbowałem z nim wychodzić co jakiś czas tak po prostu na klatkę - wynosiłem go na rękach, potem wracaliśmy sami, a przed wejściem do domu siadałem na klatce i siedziałem jak by zamyślony. Chciałem mu pokazać, że nie ma się czego bać. Tyle że on patrzył na mnie, na drzwi, na mnie, na drzwi... Potem skakał jak koza na te drzwi .
Próbowaliśmy również z jedzonkiem na klatce przy otwartych drzwiach - bał się podejść, więc cofnęliśmy do mieszkania michę, jednak teraz karmimy go przy drzwiach - wydaje się, że strach jest mniejszy. Tym bardziej, że na początku jak się bał, podchodziłem z nim lub przed nim do drzwi i siadałem tam.
Zobaczymy jak będzie dalej. Napiszę za kilka dni. Jeszcze raz dzięki!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Majki
Szczeniaczek
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 16:24, 12 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Niestety lęk a czasami wręcz strach nadal występuje. Bywa że piesek wychodzi bez problemów, a bywa ciężko - kładzie się na podłodze i nie chce iść - wtedy go wynoszę na rękach poza próg.
Na weekend do nas przyjeżdżali przyjaciele z zaprzyjaźnionym psiakiem. Razem pieski wychodziły na klatkę, choć było parę razy, że Majki pierwszy wychodził, a potem nagle dawał wsteczny bieg. Ale ogólnie było w porządku. Po wyjeździe jednak strach pozostał, a nasila się przy szumie windy oraz gdy słyszy kogoś na klatce.
Teraz późnymi wieczorami jak nikogo nie ma stosujemy terapie smakołykami - zachęcamy go do wyjścia z mieszkania podając mu coś dobrego. Powolutku skutkuje, ale w normalnej sytuacji podczas wyjścia na spacer nawet nie chce brać smakołyk na klatce, odżywa dopiero na spacerze.
Troszkę później napiszę co dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Golden profesor
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Śro 17:01, 12 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
A gdybyś zrobił mu takie odwrażliwianie odgłosów, jak robi się to przy burzy czy wystrzałach?
Po prostu nagrać odgłosy z klatki schodowej - szum windy, kręcenie się, rozmowy ludzi i puszczać to w domu cichuteńko, potem stopniowo coraz głośniej?
To oczywiście robi się nie na raz, tylko przez kilkanaście godzin, a nawet kilka dni.
W ten sposób pies się przyzwyczaja do takich dźwięków.
Do tego , jeżeli masz zaprzyjaźnionych sąsiadów, możesz ich poprosić, żeby wychodzili właśnie wtedy, kiedy Ty wychodzisz z psem - spotykacie się na klatce schodowej, a skoro pies lubi ludzi, niech przygotują mu jakieś atrakcje - smaczny kąsek czy zabawkę, albo miłe powitanie.
Uważaj też na niezamierzone wzmacnianie strachu - kiedy próbuje uciekać i mu się to uda, lęk się pogłębia.
Dlatego lepiej mieć psa na smyczy i kiedy panikuje - stajesz, nic nie mówisz, stoicie, spokój, nic się nie dzieje.
Obejrzyj proszę te filmy z pracy z panikującymi psami:
http://www.youtube.com/watch?v=cGlUGPfVaWc
http://www.youtube.com/watch?v=qs1sPBlMso4
Uniemożliwienie paniki, przeczekanie i dopiero potem idziemy dalej, ale tam, gdzie chce przewodnik, a nie pies.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Majki
Szczeniaczek
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 15:43, 14 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Gocha2606 napisał: |
Uważaj też na niezamierzone wzmacnianie strachu - kiedy próbuje uciekać i mu się to uda, lęk się pogłębia.
Dlatego lepiej mieć psa na smyczy i kiedy panikuje - stajesz, nic nie mówisz, stoicie, spokój, nic się nie dzieje.
|
Gocha, mam pytanie czy nie kwalifikuje się pod to nasilenie sytuacja, kiedy my go zachęcamy zabawką lub smakołykami do wyjścia na klatkę, on wychodzi przezwyciężywszy strach, jednak po wzięciu zabawki bądź smakołyku zwiewa do mieszkania?
Spróbujemy też inne opcje, o których piszesz. Dziękuje!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Golden profesor
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pią 17:03, 14 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Może tak być - każda ucieczka ze strasznego miejsca wzmacnia reakcje lękowe.
Więc ja bym proponowała kiedy już wyjdzie za zabawką czy smaczkiem, zróbcie coś na klatce, pobądźcie tam chwilkę, żadnego samowolnego uciekania, a potem wydaj mu komendę np. "do domku!" i dopiero po niej wracacie do mieszkania.
Możesz go przetrzymać na smaczki np. pokrojoną w słupki parówkę.
Nie dajesz jej psu do pyska, tylko trzymasz w zaciśniętej dłoni i niech sobie pies wyżera,a właściwie wylizuje.
To przedłuża kontakt psa z Tobą i przebywanie na klatce.
Zabawka - nie dawaj jej psu do "samodzielnego użytku".
Nie wiem, co macie :
- piłkę? - jeśli tak, to kup taką na sznurku, wtedy Ty trzymasz za sznurek ( poza tym jest bezpieczniejsza, bo zwykłą piłkę pies może połknąć i trup na miejscu, udusi się).
- sznurek do przeciągania - tu sprawa jest prosta, zawsze Ty trzymasz z jednej strony i szarpiesz z psem,
- jakiegoś misia czy kaczuszkę - przywiąż do tego sznurek i tak samo, jak z piłką.
Zabawka ucieka nisko przy ziemi OD psa, uruchamiasz instynkt łowiecki - pogoń i polowanie, a przeciąganie się na koniec sznurkiem to rozrywanie zdobyczy.
Czyli TY decydujesz, jak długo przebywacie na klatce, nie pies.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Majki
Szczeniaczek
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 15:07, 24 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Wielkie dzięki za rady - wydaje się, że najgorsze mamy za sobą. Już ładnie wychodzimy na klatkę, tylko pozostał problem nagłego pojawienia się innych ludzi wtedy, kiedy Majki długo nie sikał (na przykład po nocy). Jak kogoś spotka w takiej sytuacji, bądź coś głośnego na klatce usłyszy, to będzie kałuża. Ale myślę, że i to przezwyciężymy . Jako pierwszy sposób nasuwa mi się spacer po klatce po spacerze - wtedy nic go nie uwiera, wiec spotkania odbywają się "na sucho"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|