|
|
Autor |
Wiadomość |
prorok78
Szczeniaczek
Dołączył: 02 Gru 2013
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Pon 12:42, 02 Gru 2013 Temat postu: Nauka przywołania - dorosły pies |
|
|
Witacjie...To mój pierwszy post na forum, tak więc witam wszystkich
Mam dwa nurtujące mnie pytania, ale najpierw troszkę historii:)
Mieszkamy pod Wrocławiem, okolica juz typowo wiejska, ogrodzona łąka, las, krzaczory rzeczka... No po prostu psi raj..
Mamy dwa psy - Labradora (ma obecnie około 2 lat, u nas od półtora roku, pies nie słyszy od urodzenia, jest przygarniętą znajdą którą ktos zapewne wyrzucił, po tym jak odkrył jego kalectwo)...Jak to Labek, ma nieustające adhd, kocha wodę, zjadł nam w okresie dorastania, stół, krzesła, skórzana kanapę i kilka innych rzeczy, że o roślinkach w ogrodzie nie wspomnę...Uczony różnych rzeczy za pomoca gestów (niestety musi patrzyc na nas żeby widzieć że coś chcemy), na spacerach biega luzem (oczywiście w szelkach i z zawieszka z adresem/telefonem)...Co kilka minut wyłania sie z krzaczorów, patrząc czy jesteśmy i jeśli tak to leci dalej.. Nie ma problemów z przyjściem na gest...
Drugie psisko to właśnie Golden, sześcioletni obecnie...U nas od roku, wcześniej w hodowli za granicą (w której sie urodził)... Generalnie pies po sporych przejściach emocjonalnych (podobno fizycznych również), nie przyzwyczajony do zwykłych rzeczy (typu spacer, samochód, smycz, różnorodne jedzenie, aportowanie)... Trafił do nas niemal rok temu, mocno zestresowany, niewiele umiejący, ale... widać było że bardzo chciał, próbował, starał się ... Od tamtego czasu zmienił sie nie do poznania... jest radosny, ufny, (na początku cały trząsł się z emocji gdy był głaskany, chyba nie wierząc że jego taka frajda spotyka- obecnie bez pardonu ładuje się na kolana siedzącej osoby i nadstawia po pieszczoty).. Na zawołanie (zagwizdanie) reaguje pięknie... ale tylko w domu, ogrodzie, lub na spacerze gdy jest na lince... Jeśli linka jest odpięta i może biegać.... Pędzi 'na azymut' przed siebie... Nie ma mocnych żeby go zatrzymać, żadne wołanie nie pomaga... Trzeba go dogonić... Jest to o tyle problematyczne, że nie chcę sytuacji gdy jeden pies 'ma wolność' a drugi nie... Mamy taka wielka ogrodzona łąkę, na której moga ganiac oba, ale przecież nieraz są sytuację że idziemy/jedziemy gdzies indziej... W końcu ileż można razy chodzić w to samo miejsce z tymi samymi zapachami..Z drugiej strony, wiem że może przyjść chwila gdy się w takiej sytuacji po prostu zgubi...
I tu jest pytanie do Was.. jak nauczyć dorosłego psa, z własnym bagażem doświadczeń i własnymi przeżyciami, powrotu do nas na spacerze... Przy każdym wołaniu 'szkoleniowym' jest smakołyk lub mizianko i pochwała głosem...- u nas jest to 'śliiiczniee' - on wie że zrobił cos dobrze... Niestety - metoda ta zawodzi w 'realnych' warunkach...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Golden profesor
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pon 23:01, 02 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Na zawołanie (zagwizdanie) reaguje pięknie... ale tylko w domu, ogrodzie, lub na spacerze gdy jest na lince... Jeśli linka jest odpięta i może biegać.... Pędzi 'na azymut' przed siebie... Nie ma mocnych żeby go zatrzymać, żadne wołanie nie pomaga... Trzeba go dogonić... |
A co robicie razem na spacerach?
Jak wygląda Wasz spacer?
Piszesz o gonieniu psa - a próbowaliście się mu chować?
Uciekać?
Budować koncentrację na przewodniku i pilnowanie Was - nie Wy macie pilnować psa, tylko ona Was?
Budować motywację u psa - żeby chciał być z Wami, a nie pędzić samopas gdzie łapy poniosą?
Takie ćwiczenia - tu co prawda jest malamut, ale przy psie z silną potrzebą eksploracji środowiska pracuje się podobnie:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gocha2606 dnia Pon 23:05, 02 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
prorok78
Szczeniaczek
Dołączył: 02 Gru 2013
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Pon 23:47, 02 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Dzieki za odpowiedź
To po kolei...
- mówiąc 'gonić psa' - nie mam na myśli szaleńczej pogoni w panice za nim rozpaczliwie krzycząc wróóóćććć!!!... - mówie o lekkim przyśpieszeniu kroku i wnikliwej kontroli w którą stronę poszedł... po to by mu się nie wydawało że to zabawa jest (on ucieka my gonimy)...
- 'ucieczka' nie polega na daniu gwałtownie drapaka... - On po prostu nagle 'głuchnie' i zaczyna 'truchtać'.. - tyle że na nic nie patrzy, na nic nie reaguje, idzie przed siebie ' na azymut'...
- spacery - taki 'biegający' - co najmniej godzina/półtorej - w czwórkę (żona, ja i dwa psy), czasem syn (8 lat) się dołącza...On sie uwielbia z nimi bawić i jest najlepszym 'skupiaczem zainteresowania' - najlepsza zabawa - w zająca i psy myśliwskie... zgadnijcie kto jest zającem, i dlaczego po spacerze trzeba wszystkich trzech osobników wrzucic pod prysznic... Do tego jest obowiązkowo aportowanie (bardzo często z wody), smaczki za podejście na zawołanie itd...
Wiesz... to nie jest tak jak zazwyczaj, że pies jest młody i 'świeży'...On przez 5 lat nie wychodził na spacery...Wogóle... To i tak jest cud, że tyle energii i życia w nim zostało, bo On na prawde próbuje byc najlepszym psem na świecie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cody
Golden profesor
Dołączył: 07 Kwi 2011
Posty: 2750
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 20 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Wto 0:20, 03 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Ależ to nie ma żadnego znaczenia, czy pies zwiewa jak najdalej od opiekuna, czy tylko truchta przed siebie...jeśli nie wraca na przywołanie, to znaczy, że go tego nie nauczyłeś...kropka.
Nieposłuszeństwo zdarza się i tym, które od zawsze żyją jak pączki w maśle, niestety coś o tym wiem...
Nie kombinuj, nie tłumacz psa, tylko bierz się do roboty a zacznij od nauki podstawowych zasad posłuszeństwa, to jest baza, na której opiera się dalsze szkolenie,
Gośka, Cody i Drops
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|