galax
Golden profesor
Dołączył: 26 Lis 2007
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szwecja Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:57, 18 Gru 2010 Temat postu: Max i samcze popedy albo cos innego. |
|
|
Witam od jakiegos czasu nie wiem co sie dzieje z Maxem,
Totalnie mnie olewa i co najgorsze zaczal uciekac.
Pierwszy raz zdarzylo mu sie jak bylismy na spacerze w lesie.Ja Max i Willy.
Nagle Max zaczol cos nasluchiwac i popedzil gadzies,zaczal tez weszyc.Ja jedynie slyszalam jakies maszyny w oddali.
Wolalam i wolalam , ale nie wracal.Naszczescie Willy wrocil , bo i dalej sie nie ogladnal bo bal sie mnie stacic z widoku, tak jak kiedys robil to Max.
Po chwili wrocil caly zdyszany i juz zaczelismy wracac kiedy on znowu to samo, nos w trawe i pedem za czyms.
wrocil tez po chwili.
Drugi raz w lesie.Tez po jakis sladach poiegl, ale to bylo kolo domu.
Wczoraj jak byslismy na spacerze spusciam zwierzaki zeby pobiegaly , zawolalam Willego , przypielam go do smyczy odwracam sie i nie ma sladu po Maxie.Wolam i wolam i gwirzedze i nic.ide przez las i nawoluje ale nic.Zawrocilam i zaprowadzilam Wilelgo do domu. i poszlam szukac Maxa. po 20 min wyjawil sie i biegl do mnie.oczywiscie pochwala za powrot i poszlismy do domu.
I dzis kolejny wyczyn.zabawa kolo domu , nagle czmych do krzakow, i mimo ze zabranialam to uciekl.Willy zostal ale nie on.maz byl w szoku.przybiegl po 3 min .
Nie wiem co mu jest.juz na spacerach go nie spuszczam bo sie boje a jak tak to razem z smycza, czuje ze ma on lekkie ogranicznie , ale zeby kolo domu to zrobil.
Nie chce go trzymac na smyczy caly czas bo rozumie ze musi sie wybiegac, ale chyba nie ma wyjscia.Do tej pory bylo ok, jak go wolalam, nie zawsze przybiegl bo to cos po drodze musial powacha ialbo obsiusiac ale ostatni tydzien to jeden wielki stres.
Wogole jak wychodze na dwor to jest taki podekscytowany ze nie moge go spokoic.ciagnie, nie slucha, caly chodzi napiety i nastroszony.
Jak sie nie mysle to jedna suczka ma cieczke, bo Willy zaczol na nia reagowac, jak przechodzi kolo domu to on skomle.nawet jej nie widzi.
Czy myslicie ze to przez ta suczke Max tak sie zmienil , czy raczej oszalal.
Co radzicie, bo nie chce go kastrowac ale jak bedzie trzeba to to bede musiala zrobic.
Dodam ze w niedziele wyjechal tata ktory do tej pory zez 1,5 tyg zajmowal sie psami, i wychodzil z nimi na dwor , tak jak mez brat.
Pomogli mi troche , bo mialam bardzo duzo do zrobienia.
Jezeli ktos mial taki problem i go jakos rozwiazal bez kastracji to prosze o rade.
Post został pochwalony 0 razy
|
|