|
|
Autor |
Wiadomość |
Gocha2606
Golden profesor
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Nie 19:45, 29 Lis 2009 Temat postu: Jak wywołać w goldenie agresję? |
|
|
Goldeny – słodkie przytulanki o wielkich, ciepłych oczach i miękkim futerku, które aż się prosi o pogłaskanie. Któż z nas, mijając takie cudo na spacerze, nie ma ochoty wyciągnąć ręki i pomiziać to wspaniałe, przyjazne człowiekowi stworzenie. Ale pozory mylą, bo chociaż goldeny to na ogół psy przyjazne całemu światu i spragnione kontaktu z ludźmi, czasem zdarzy się egzemplarz „zepsuty“ przez człowieka I bardzo, ale to bardzo niebezpieczny.
A oto przepis jak „zepsuć“ goldena.
Potrzebny jest oczywiście golden sztuk jeden – łasy na pieszczoty, ciekawski ludzi, typowy miziak, chętny do poznawania świata, rozpuszczany i rozpieszczany przez swoich właścicieli. Potrzebni są oczywiście właściciele – ludzie dobrzy, jednak nie mający pojęcia o wychowaniu, szkoleniu i budowaniu więzi z psem, którzy chcąc,żeby ich pies był dobrze wychowany, wybierają z ogłoszenia w gazecie szkołę tresury psów I w dobrej wierze zapisują się z psiakiem na zajęcia.
Potrzebna jest szkoła tresury, w których treser to skończony idiota, zakładający goldenowi kolczatkę na zmianę z łańcuszkiem zaciskowym, powalający do na ziemię, zalecający szarpanie psa na kolczatce, dyscyplinowanie go smyczą, bicie i krzyczenie. Bo tylko właściciel, który psa zdominuje i bezwzględnie wymusi wykonywanie komend, jest dobrym przewodnikiem. W domu pies zaczął warczeć na gości – należy psa zamknąć w drugim pokoju, a jeśli próbuje wyjść, złapać za kark, skrzyczeć, odprowadzić na miejsce. Próbuje znowu wystawić nos z pokoju – trzeba rzucić w niego butem. I tak dalej, i tak dalej….
I po kilku tygodniach mamy przerażonego goldena, który najpierw warczy, a potem rzuca się na ludzi na widok wyciągniętej w jego stronę ręki, sikającego pod siebie ze strachu, kilka pogryzionych osób, właścicieli, którzy nie panują nad psem i coraz bardziej izolują go od otoczenia, aż w końcu, po niemal roku walki o zdominowanie psa – podejmujących decyzję o jego uśpieniu. I mamy pseudo – tresera , który zarobił swoje na „wyszkoleniu“ psa, a teraz zwisa mu, co się z tym psem dalej stanie.
To zdarzyło się naprawdę – w piątek właściciele tego psa mieli umówioną wizytę u weterynarza celem jego uśpienia z powodu narasającej agresji. Ale to nie są źli ludzie i kochają swojego psa, jednak nie potrafią się z nim porozumieć i powoli przestają go lubić.
Dlatego w ostatnim akcie desperacji postanowili poszukać pomocy u Jacka Gałuszki.
Byłam razem z nim na tej konsultacji, Bono ( bo tak ten biedny golden ma na imię) przywitał nas warczeniem i kłapaniem zębami, chociaż kłapać za bardzo nie mógł, bo przerażona właścicielka trzymała go na smyczy i łańcuszku zaciskowym, a na pysku miał zupełnie niedopasowany kaganiec. To pies, którego świat się zawalił i dla którego właściciele stali się nieprzewidywalni – z jednej strony nie ma ustalonych żadnych zasad: to on inicjuje i kończy zabawę i wybiera, czym i jak się będzie bawił, głaskanie, kontakt z człowiekiem, decyduje kiedy i ile zje, kiedy przyjdzie na wołanie, a kiedy nie, a z drugiej – nagle jego ludzie zaczynają go karać i sprawiać mu ból, za coś, czego on nie rozumie, zmuszają do do siadania, podwieszając go na smyczy, zaczynają go szarpać na kolczatce, krzyczeć…. To pies przerażony i zagubiony, który ma straszny konflikt , bo z jednej strony jak to golden, chce kontaktu z człowiekiem, jest ciekawy nowych ludzi, ale z drugiej – boi się tego. To też pies, którego prawie żadne potrzeby charakterystyczne dla tej rasy nie są zaspokajane.
Na szczęście jego właściciele okazali się ludźmi rozsądnymi i słuchając tego, co mówił im Jacek, czasami ocierali łezkę z oka, że mogli dać się tak omotać „treserowi“ i tak okrutnie traktować swojego psa. Zrozumieli, CO pies czuje i DLACZEGO zachowuje się w ten sposób. Na koniec zrobiliśmy krótką sesję z Bono bez kagańca, ale za to z klikerem i smaczkami,w czasie której ludzie uczyli się, jak nauczyć psa skupiania się na przewodniku, jak go nagradzać za dobre zachowanie i jak zacząć odzyskiwać utracone zaufanie. Oczywiście kolczatki i łańcuszki wędrują do śmietnika, zamiast tego pojawił się halterek, klikerek i nagrody, oraz wprowadzone zostają zasady obowiązujące w relacjach Bono - właściciele. Za miesiąc kolejne spotkanie – myślę, że ci ludzie zrobią wszystko, żeby pomóc swojemu psu i sprawić, żeby znowu był to radosny, ciekawy świata i przyjazny obcym golden.
Pewnie się zastanawiacie, po co to piszę?
Żebyście, wybierając szkołę dla Waszych złociaków i metody szkolenia – wybierali mądrze.
Jeżeli już jesteście na jakimś szkoleniu, gdzie wobec psa używa się awersji, zastanówcie się, czy nie można tego osiągnąć inaczej? Obserwujcie swojego psa i jeżeli zaczyna zachowywać się w sposób niepokojący – uciekajcie z takiej szkoły. Nie krzywdźcie swoich psów – bo zepsuć jest łatwo, ale naprawić – bardzo trudno.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Elif
Szkolony golden :)
Dołączył: 19 Lis 2009
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:26, 29 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Oj niestety znam takie historie z bliskimi kuzynami goldenów-labkami. Dawno nie widziałam labka bez kolczatki Ten mieszkający za płotem rzuca się na mojego sznupka, innym razem widziałam takiego "tresera idiotę", który tak szarpał czarnego "labka" na smyczy że się popłakałam. Rozmawiałam potem z właścicielką psa i z tym "treserem". Dowiedziałam się od właścicielki, ze to jest labrador, a labradory nie gryzą... Pominę fakt, ze to był BARDZO przerośnięty "labek"...
Na szczęście wszystkie goldasy, które spotykam są o wiele lepiej traktowane i nie spotkałam się z agresywnym goldenem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mirra_Spyke
Golden profesor
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1842
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecin/Kopenhaga
|
Wysłany: Nie 23:52, 29 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Wstrzasajace
Zajrzalam bo myslalam, ze faktycznie znajde jakas porade, jak nauczyc troche agresji, bo mamy z jej brakiem nieco problemu.
Rudzisko nie broni zupelnie swojej miski, maly szczotek, podkrada mu jedzenie doslownie na oczach, pysk w pysk...
Doszlo do tego, ze musze siedziec na podlodze, gdy Rudzik je...
Oczywiscie ucze szczyla, ze nie wolno i jest juz duuuzo lepiej, ale tez chwaliy Rudzika, gdy ostrzegawczo warknie na malego (raz sie zdarzylo, pochwalilismy i chyba Rudzik zaskoczyl). Pytanie GOCHA, czy dobrze zrobilismy????
Rudzik warknie bez agresji, tak na zasadzie "spadaj", sporadycznie i oczywiscie tylko na szczyla. Wiem, ze juz wiecej za warczenie chwalic go nie bede zaskoczyl, ale czy to prawidlowo? I czy jednak powiedziec Rudzikowi, ze nie wolno???
No i druga sytuacja... Mlody jak chce sie bawic gryzie Rudzika potwornie po lapach... Czasem az Rudzik wlazi mi na kolana, ale oczywiscie nie chwyci gowniarza za kark.
W takich sytuacjach, Mlodemu mowie, ze nie wolno. Zabieram go od Rudzika, a jak wciaz Szczyl nie daje mu spokoju, to chowam Rudzika do jego azylu w sypialni.
Rudzik powoli zaczyna szczyla dominowac (w sensie ruchow kopulacyjnych), wiec widze, ze w ten sposob probuje mu pokazac kto tu rzadzi, ale za kark go nie zlapie, choc moim zdaniem powinien czasami.
Jak myslisz, zostawic chlopakow sobie? Czy ewentualnie jakos wspomoc Rudzika? Jesli tak to jak?
Najsmieszniejsze jest to, ze ten szczyl to kurde maly jamnik, 5 razy lzejszy od Rudzika!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kasiaigandalf
Golden profesor
Dołączył: 20 Wrz 2008
Posty: 2991
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Tychy Płeć:
|
Wysłany: Pon 0:53, 30 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Tak...ja ostatnio tez dowiedzialam sie,ze musze mojego psa lapac za kark i rzucac nim o ziemie..no i ze kolczatka by sie przydala, bo nie poradze sobie z chodzeniem przy nodze. Przykro, ze takie rzeczy sie dzieja
Trzymamy kciuki za Bono i jego wlascicieli. Mocno.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kasiaigandalf dnia Pon 0:54, 30 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Golden profesor
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pon 17:50, 30 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Opowieści o Bono ciąg dalszy - filmik z pierwszej sesji, na której złociak uczył się, że współpraca z człowiekiem jest fajna, a obcy ludzie, nawet machający mu rękami przed nosem, nie są wcale tacy straszni:
http://www.youtube.com/watch?v=6cncggV-bic
Mirra - ja bym nie wywoływała w Rudziku agresywnych odruchów i nie wzmacniała mu warczenia na szczylka. Niech sobie sami układają relacje, ale kiedy widzisz, że maluch jest zbyt natarczywy, a starszy pies ma tego dość - rozdziel je, zabierz malucha i zajmij czymś innym.
Uważaj też na napięcie i emocje Rudzika - skoro zaczyna kopulować to może oznaczać, że sytuacja jest dla niego zbyt trudna. Postaraj się nie dopuszczać do tego, żeby mały mu "dogryzał" i zbytnio go zaczepiał. Nie może być tak, żeby szczylek właził na głowę starszemu psu.
Tu masz różne porady na temat starszego psiaka i szczeniaka, może coś się przyda:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Simon
Golden profesor
Dołączył: 17 Sty 2007
Posty: 1393
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Pon 19:14, 30 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Coz...
My rowniez przeszlismy na poczatku naszej drogi przez takie wlasnie metody, czyli kolczatka. Czlowiek uczy sie na bledach i z perspektywy czasu wiem, jaki to byl blad. Na szczescie z tej formy dawno zrezygnowalismy, kladac tylko nacisk na pozytywne wzmacnianie, na smakolyki, czasem kliker. Mam do siebie duzy zal za tamten okres, bo nasze relacje z psem nie byly dobre, a jego zaburzenia hormonalne nie ulatwialy nam niczego. Mam jednak nadzieje, ze stwor puscil te sprawy w niepamiec i mi wybaczyl, bo dogadujemy sie coraz lepiej i na nowo sie siebie uczymy
Dlatego jestem teraz zwolennikiem pozytywnego skolenia, bo wiem ile krzywdy moze wyrzadzic zle prowadzenie psa, szczegolnie tak wrazliwego jak golden.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BabyCakes
Doświadczony goldeniarz
Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 567
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszotary Płeć:
|
Wysłany: Pon 21:07, 30 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Uważaj też na napięcie i emocje Rudzika - skoro zaczyna kopulować to może oznaczać, że sytuacja jest dla niego zbyt trudna. |
A moglabys nieco rozwinac ten temat? Co to znaczy, ze sytuacja jest zbyt trudna?
Interesuje mnie to o tyle, ze w zasadzie kazdy z moich burkow lubi sobie 'pobzykac' towarzysza zabawy i nieco mnie zmartwilas, bo w takim razie moje psy codziennie znajduja sie w zbyt trudnej dla nich sytuacji
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Panda
Szkolony golden :)
Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Pon 21:36, 30 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Simon zgadzam się z Tobą, mam dokładnie te same wspomnienie i myślę, że mówimy o tej samej poznańskiej szkole dla psów.
Mam do siebie ogromny żal, że zafundowałam swojej suni tak "wspaniała" szkołę, a później musiałyśmy wszystko budować na nowo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Golden profesor
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pon 21:59, 30 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Każdy z nas popełnia błędy, najważniejsze to je w porę dostrzec, przyznać się do nich i je naprawić.
Sama nie jestem bez winy, znacie przecież historię mojej głupoty:
[link widoczny dla zalogowanych]
Cytat: |
Uważaj też na napięcie i emocje Rudzika - skoro zaczyna kopulować to może oznaczać, że sytuacja jest dla niego zbyt trudna.
A moglabys nieco rozwinac ten temat? Co to znaczy, ze sytuacja jest zbyt trudna?
Interesuje mnie to o tyle, ze w zasadzie kazdy z moich burkow lubi sobie 'pobzykac' towarzysza zabawy i nieco mnie zmartwilas, bo w takim razie moje psy codziennie znajduja sie w zbyt trudnej dla nich sytuacj |
Kopulacja drugiego psa to bardzo często rozładowanie nadmiernych emocji i zachowanie zastępcze do agresji. Pies wchodzi na wysoki poziom pobudzenia i aby rozładować emocje, a nie atakować - kopuluje. Takie zachowania szybko się utrwalają, bo są dla psa samonagradzające.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dundi
Golden profesor
Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 2276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 23:06, 30 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Wiecie, co mnie najbardziej przeraza w tym opisie? Świadomość, ze do takich szkół trafiają różne psy. Jeżeli goldena, czyli psa o naprawdę łagodnym usposobieniu, który (normalny) nie powinien mieć żadnych skłonności do agresji itp. da się zmienić do tego stopnia, że warczy, gryzie, rzuca się i przejawia agresję, to co musi się dziać w domach, gdzie te same doskonałe metody szkoleniowe są stosowane wobec psów stróżujących i obronnych (chodzi mi o predyspozycje, rzecz jasna). To musi być jakaś masakra! Domyślam się, że proces "prostowania" psa po czymś takim, odbudowywania relacji z właścicielem itd. wymaga ogromnej pracy i długiego czasu nawet przy goldenie. Zastanawiam się, czy u innych psów, z większymi predyspozycjami do agresji, resocjalizacja jest w ogóle mozliwa? Strasznie to wszystko smutne, bo potem tylko słyszy się o tych złych, strasznych psach mordercach, które zagryzają dzieci ;(
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BabyCakes
Doświadczony goldeniarz
Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 567
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszotary Płeć:
|
Wysłany: Pon 23:16, 30 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Jeżeli goldena, czyli psa o naprawdę łagodnym usposobieniu, który (normalny) nie powinien mieć żadnych skłonności do agresji itp. da się zmienić do tego stopnia, że warczy, gryzie, rzuca się i przejawia agresję, |
Ja bym sie zastanowila, na ile wynika to ze stosowanych metod szkoleniowych, a na ile z hmmm... predyspozycji psa.
Znam kilka psow, ktore sa wychowywane tzw. 'mocna reka', czyli po prostu lane. I stosowanie kolczatki czy 'danie psu w ryj' to pikus w porownaniu z tym, jak traktowane sa te psy za swoje 'przewinienia' Jednak zaden z nich nigdy nie wykazywal agresji w stosunku do ludzi - oczywiscie, prosze tego nie odczytywac jako pochwaly dla tego rodzaju 'metod'.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Golden profesor
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pon 23:48, 30 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ja bym sie zastanowila, na ile wynika to ze stosowanych metod szkoleniowych, a na ile z hmmm... predyspozycji psa.
Znam kilka psow, ktore sa wychowywane tzw. 'mocna reka', czyli po prostu lane. I stosowanie kolczatki czy 'danie psu w ryj' to pikus w porownaniu z tym, jak traktowane sa te psy za swoje 'przewinienia' Jednak zaden z nich nigdy nie wykazywal agresji w stosunku do ludzi - oczywiscie, prosze tego nie odczytywac jako pochwaly dla tego rodzaju 'metod'. |
Oczywiście, są psy miękkie, dla których nawet najmniejsza przemoc czy podniesiony głos właściciela, to już ogromna kara i psy twarde, które "można" lać, a one i tak będą robiły swoje.
Jednak agresja rodzi agresję, a przemoc rodzi przemoc - tak u ludzi, jak i u psów. Pies o silnym charakterze może nie wykazywać agresji do ludzi po takim traktowaniu, ale zrekompensuje sobie to gdzie indziej - na przykład będzie atakował inne psy, albo niszczył te przedmioty, które skojarzy z "karą". Albo demolował mieszkanie. Albo samookaleczał się. Albo wykazywał jeszcze inne problemy behawioralne.
Może być też tak, że - pies uzależni się od swojego właściciela - kata, bo skoro pan jest dla mnie taki straszny, a jednocześnie karmi mnie i daje pić, to jak straszny musi być świat zewnętrzny...
Słyszeliście o Williamie Koehlerze, który polecał takie metody treningowe jak bicie, wieszanie psa na smyczy i kolczatce czy podtapianie?
To jest nic innego jak złamanie psychiczne psa i spowodowanie, żeby bezwzględnie podporządkował się swojemu panu i władcy, czyli człowiekowi.... Niestety, wielu ludzi nadal tak traktuje swoje psy - jako stworzenia, które trzeba złamać i siłą przymusić je do posłuszeństwa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BabyCakes
Doświadczony goldeniarz
Dołączył: 21 Mar 2007
Posty: 567
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszotary Płeć:
|
Wysłany: Wto 0:20, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Pies o silnym charakterze może nie wykazywać agresji do ludzi po takim traktowaniu, ale zrekompensuje sobie to gdzie indziej - na przykład będzie atakował inne psy, albo niszczył te przedmioty, które skojarzy z "karą". Albo demolował mieszkanie. Albo samookaleczał się. Albo wykazywał jeszcze inne problemy behawioralne. |
Masz racje, jeden z psow, o ktorych pisalam, 'wyzywal sie' na innych psach. Zmienil srodowisko i teraz zachowuje sie wiecej niz poprawnie, nie wszczyna zadnych bojek, wrecz ustepuje innym psom i wybacza teoretycznie 'zaczepne' zachowania - m.in. potrafi oddac innemu psu super atrakcyjna, nowa zabawke, z ktora normalnie sie nie rozstaje. Inny samookalecza sie. Pozostale nie wykazuja zadnych problemow i sa z pozoru normalnymi psami.
Cytat: | Słyszeliście o Williamie Koehlerze, który polecał takie metody treningowe jak bicie, wieszanie psa na smyczy i kolczatce czy podtapianie? |
Nie slyszalam o tym panu. Natomiast jakis czas temu udalam sie ze znajoma do weterynarza, poniewaz jej suce zrobil sie brzydki hot spot na szyi. Suka jest bardzo rozpuszczona (nie obowiazuja jej absolutnie zadne zasady) i w zwiazku z tym dosc 'trudna' w obsludze. Weterynarz chcial ostrzyc siersc w chorym miejscu, niestety sunia za nic nie chciala mu na to pozwolic (nie sadze, zeby sie bala, po prostu nie chciala, zeby ja w tym miejscu dotykac) - ani trzymana przez wlascicielke, ani przeze mnie, ani wreszcie przez samego lekarza, ktory w koncu kilka razy dal jej w leb , a gdy to nie poskutkowalo, dal suce glupiego jasia pouczajac jednoczesnie wlascicielke, ze teraz przez jej glupote suka moze zejsc Na odchodne polecil dac suce kilka razy 'z buta', gdy jest niegrzeczna... Facet hoduje dobermany, oczywiscie jego psy chodza na kolczatkach, wozi je w bagazniku malego sedana (z zamontowana polka) i nie chce wiedziec, co jeszcze z nimi wyprawia
Niestety, wyznawcow takich metod jest jeszcze bardzo, bardzo wielu.
Nie wiem jednak tak do konca, czy to wlasnie jest przyczyna problemow z psychika u goldenow.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
solange63
Doświadczony goldeniarz
Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: wolsztyn/ koege Płeć:
|
Wysłany: Czw 13:06, 03 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
najgorsze jest to, że takie metody są powszechnie stosowane np. w policji. mam znajomego policjanta, który każdego swojego podopiecznego musiał "złamać"- na jednym połamał drewniany kij od miotły. pouczał mnie, że najwcześniejsze szkolenie można zacząć od 10 miesiąca (bo wcześniej najzwyczajniej w świecie, można psa uszkodzić i już się "nie będzie nadawał"). gdy dowiedział się, że mój pies w wieku 3 miesięcy potrafi siadać, dawać łapę itp. pytał się w jaki sposób to zrobiłam i skwitował, że muszę mieć mega inteligentnego psa. bardzo dziwi mnie takie podejście. drugą rzeczą, której nie znoszę jest podejście osób, nazwijmy ich "starszej generacji"; odwiedzili mnie moi rodzice i wujkowie, w czasie zabawy Rambo zaczął na nich skakać, czasem kopulować. raz dostał po mordzie od mojego wuja, na co stanowczo zaprotestowałam, wytłumaczyłam, że gdy nie ma mnie w pobliżu (robił to tylko wtedy) mają się po prostu odwracać od psa i kończyć zabawę, usłyszałam, że rozpieszczam psa i wyrośnie z niego morderca, ale żeby załagodzić sprawę (w końcu byli gośćmi w moim domu, a nie ja u nich) zgodzili się przestrzegać moich instrukcji. baaaardzo się zdziwili, gdy po 2 razie kiedy robili tak jak mówiłam, rudy zrozumiał, że jak będzie się tak zachowywał nic nie osiągnie. kliker też widzieli pierwszy raz w życiu i uważali, że posługiwanie się nim, to nic więcej jak rozpieszczanie psa.
ech, ale się rozpisałam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Golden profesor
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Czw 16:30, 03 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
No niestety, niektórzy nadal traktują psy jak przeciwników, których należy złamać i pokazać im, kto tu rządzi. Smutne, ale prawdziwe.
A skoro już wątek został odświeżony - zobaczcie Bono po pierwszej fazie rehabilitacji agresji:
<object width="640" height="385"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/9lOz8k9YUSY&hl=pl_PL&fs=1&rel=0"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/9lOz8k9YUSY&hl=pl_PL&fs=1&rel=0" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="640" height="385"></embed></object>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|