|
|
Autor |
Wiadomość |
Kate
Szczeniaczek
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mazury Płeć:
|
Wysłany: Nie 16:29, 10 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Muszę spróbować z uzdą,próbowałam 2 miesiące z drzewkiem i nic dalej tak ciagnie ze mam odciski na rekach,a ze smakolykami....jak zobaczyl ze je mam to zaczal na mnie wskakiwac i wydzierac je z kieszeni a jak go odpychalam to jeszcze bardziej ...także już nie mam do niego wiecej sily ani innych pomyslow , a o kolczatce nie ma mowy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
tejlor
Szczeniaczek
Dołączył: 16 Wrz 2010
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Pią 10:16, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Muszę odświeżyć trochę temat, bo nie znajduje w żadnym poście odpowiedzi na swoje problemy. Otóż moja Sara była uczona w szelkach (takich zwykłych, nie żadnych zaciskowych) chodzenia na smyczy + metoda drzewka i było ok. Ale co przyznaje jest moim błędem przestałam być konsekwentna przez co wyhodowałam sobie powoli mały ciągnik. Obecnie wyszło z tego takie coś, że gdy ciągnie ja się zatrzymuje i pies także, ale nie podchodzi do mnie tylko siedzi tam gdzie się zatrzymał albo nudzi mu się to i zaczyna chodzić sobie w obrębie długości smyczy. Zmiana kierunku ani smaczki też nie pomagają. Co robię źle? Bo na pewno wina jest po mojej stronie. Jeszcze jedno. Założyłam niedawno jej obroże, bo podpowiedziano mi, że tak będzie lepiej ją szkolić, ale w obroży to ona się kładzie i patrzy się obrażona.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
hepi
Golden profesor
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 1069
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Pią 10:32, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Hepi też była uczona drzewkiem. Gdy zaczęła ciągnąć stawałam. Ale nie kazałam jej przychodzić do siebie. Jak smycz była luźna to szłyśmy dalej. Drzewko tak weszło jej w krew, że czasem jak Hepi poczuje delikatne pociągniecie, to sama staje U nas problem ze smyczą polega na tym, że jest nauczona chodzić na flexi 3 metry ode mnie, albo luzem i zwykła krótka smycz jest dla niej najgorszą karą
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tejlor
Szczeniaczek
Dołączył: 16 Wrz 2010
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Pią 10:35, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Czyli dobrze, że się zatrzymuje. Ale jak dać jej do zrozumienia, żeby nie ciągnęła? Bo mam wrażenie, że Sara ciągnie, zatrzymujemy się i za chwile znów jest to samo. Patrzy na mnie takim wzrokiem jakby pytała: o co Ci chodzi, że zatrzymujemy się co chwile...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dundi
Golden profesor
Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 2276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pią 10:40, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Pytanie co chcesz uzyskać w "drzewku". Jak na mój gust chodzi o to, żeby pies przestał ciągnąć, więc nie widzę niczego złego w tym, że pies siada tam, gdzie się zatrzymał. Chodzi o to, zeby pies przestał ciągnąć - luzuje smycz = idziecie dalej. Nie chodzi o to, żeby siedział tak w nieskończoność, wiadomo, że mu się to wtedy znudzi. To nie może trwać w nieskończoność, musisz psu wysyłać proste sygnały: ciągniesz = stop; siadasz/luzujesz smycz = idziemy. Ja dołożyłam do tego sygnał dźwiękowy. Jak Dundi zaczynał ciągnąć mówiłam "ej" i się zatrzymywałam. Teraz kojarzy samo "ej" - jak zdarzy mu się pociągnąć, a ja powiem "ej", zazwyczaj luzuje smycz.
A co do obroży - jeśli nigdy jej nie używałaś, najpierw przyzwyczaj do niej psa. Niech jej zakładanie kojarzy się z czymś fajnym (smaczki, głaskanko, gadanie do psa), nie zdejmuj na razie obróżki w domu (może na noc tylko?), niech to będzie dla niej coś normalnego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tejlor
Szczeniaczek
Dołączył: 16 Wrz 2010
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Pią 10:43, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
I może w tym był mój błąd, że czekałam żeby przyszła, a nie szłam dalej. Spróbuje teraz trochę bardziej energicznie. Czy powinnam chwalić ją zawsze jak się zatrzyma? W obroży chodzi sobie cały czas i jej nie przeszkadza. Gorzej jak przypnę smycz i mała zorientuje się, że na niej jest. Jest sens uczyć ją z obrożą? Czy zostać przy szelkach?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dundi
Golden profesor
Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 2276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pią 11:05, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
tejlor napisał: | Jest sens uczyć ją z obrożą? Czy zostać przy szelkach? |
Na to Ci nie odpowiem, sama musisz zdecydować na ile Ci to potrzebne. Wydaje mi się, ze nie ma co robić wszystkiego naraz - najpierw opanujcie to ciągnięcie na szelkach, skoro już kiedyś to ogarnęła, a potem ćwiczcie z obrożą. Nie ma chyba sensu robić wszystkiego naraz. Ew. popróbujcie ze smyczą w domu, kiedy problemu ciągnięcia nie ma, łatwiej skupić uwagę psa na sobie i pokazać, że ta nowa forma nie jest straszna.
Patrzy na Ciebie zdziwiona, bo nie rozumie o co Ci chodzi. Musisz to robić energiczniej i wysyłać jaśniejsze sygnały. Ciągnie = stajesz, luzuje smycz (niekoniecznie siada, może po prostu przestaje ją napinać stając, odwracajac się do Ciebie - cokolwiek) = idziecie dalej. Chwalisz za zluzowanie smyczy, wystarczy entuzjastyczne "tak!/dobrze!/super!". ja to się rozciaga w czasie: pies ciągnie - stajesz, czekasz aż usiądzie, chwalisz, czekasz aż podejdzie - nic dziwnego, ze pies nie wie o co Ci chodzi. Szczególnie, że na dobrą sprawę chwalisz za to, ze siada, a nie za to, ze luzuje smycz. Chwal też, kiedy po zatrzymaniu idzie na wolnej smyczy, zanim ją znowu naciągnie (bo tak pewnie na pocz. będzie). Musisz chwalić konkretną rzecz, na której Ci zależy, czyli luźną smycz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tejlor
Szczeniaczek
Dołączył: 16 Wrz 2010
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Pią 11:07, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Dzięki za rady. Zaraz idziemy ćwiczyć Może teraz będzie lepiej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tejlor
Szczeniaczek
Dołączył: 16 Wrz 2010
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Pią 13:37, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Cudownie Już w ogóle nie ciągnie mnie. Chyba się dogadałyśmy. Ani kot jej nie zainteresował ani dzieci. Popatrzyła, ale szła ze mną. Jak czuła, że ciągnie to sama zwalniała W nagrodę pozwoliłam jej wykąpać i wytarzać się w kałuży.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dundi
Golden profesor
Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 2276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pią 13:44, 17 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
tejlor napisał: | Cudownie Już w ogóle nie ciągnie mnie. Chyba się dogadałyśmy. Ani kot jej nie zainteresował ani dzieci. Popatrzyła, ale szła ze mną. Jak czuła, że ciągnie to sama zwalniała W nagrodę pozwoliłam jej wykąpać i wytarzać się w kałuży. |
Gratuluję tak szybkiego efektu! Oby tak dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
galax
Golden profesor
Dołączył: 26 Lis 2007
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szwecja Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:39, 18 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Potrzebuje malej porady jak nauczyc chodzenia na smyczy 2 goldenow jednoczesnie.
To wyglada komicznie, jak ide z nimi to ten idzie w prawo ten w lewo, ten staje, ten ciagnie. a ja pomiedzy nimi.narazie nie wypuszczam sie z nimi w miasto bo wstyd.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mysz
Mały goldenek
Dołączył: 30 Paź 2010
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Śro 18:01, 05 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Mój szczyl jeszcze niedawno grzecznie chodził na smyczy. Teraz już wiem dlaczego- pierwszy miesiąc był dla niego stresujący, szczególnie bał się samochodów. Wolał iść tuż obok mnie, bo wtedy czuł się bezpieczniej, a jak jechał samochód chował się za mną. Nigdy nie starałam się go pocieszać, bo wydawało mi się, że wtedy uzna że jest się czego bać. No i tym sposobem wyeliminowaliśmy jego lęk.
Kiedy zaś przestał się bać, zaczął ciągnąć. Waży raptem 17kg, nie mniej jednak wszędzie jest tak ślisko, że nie należy to do przyjemności gdy mnie mocniej pociągnie.
Próbuję z nim drzewka ale jak dotąd nie daje efektów. Zatrzymuje się grzecznie, siada, czeka na nagrodę i w te pędy leci dalej ciągnąć. Efekt jest taki, że najszczęśliwsi jesteśmy gdy idziemy gdzieś na wielką polanę a psiak biega spuszczony ze smyczy (akurat przywołanie świetnie mu wychodzi, nigdy nie mam problemu z tym, by do mnie wrócił. Aport również ma we krwi, nigdy go nie uczyłam przynoszenia przedmiotów które rzucam- sam wiedział o co chodzi).
Ogólnie rzecz biorąc Daimon jest jak na swój wiek wyjątkowo posłuszny. Kiedy spuszczę go ze smyczy, potrafi trzymać się obok mnie. Problem pojawia się na smyczy kiedy ciągnie i napiera do przodu. Domyślam się, że jest za mały na kantar?
W tym wszystkim, pomyślałam że może wygodniej by nam było na flexi, bo skoro chodzi przy mnie spuszczony ze smyczy to na flexi by tego tak tego uwiązania nie odczuwał. Z drugiej jednak strony myślę, że przecież musi nauczyć się chodzić na krótkiej smyczy, bo są sytuacje kiedy jest ona niezbędna. Mamy Red Dingo, podwójne 1,8m. Sądziłam, że to dość wolności ale widać się myliłam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mysz dnia Śro 18:05, 05 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dundi
Golden profesor
Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 2276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:54, 05 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Ja radzę jednak ćwiczyć na normalnej smyczy - moim zdaniem na flexi się tego nie nauczy, a wręcz przeciwnie i będziecie mieć tylko coraz większy problem, bo psiak urośnie do ok. 40 kg... No niestety, do chodzenia na smyczy trzeba drakońskiej cierpliwości i konsekwencji. Ja bym sugerowała, żebyście poćwiczyli najpierw w domu, gdzie nie ma czynników rozpraszających ani prowokujących ciągnięcie - zapinasz smycz i chodzicie sobie na niej po domu, chwalisz psiaka jak ładnie idzie, jeszcze mocniej jak na Ciebie spojrzy. I na spacerach najlepiej w jak najmniejszym rozproszeniu. Nie wiem, jaki macie "cykl spacerowy". Może, jeśli macie czas, zróbcie spacery treningowe - 10-minutowe szkolenie tylko z chodzenia na smyczy. Chwalisz psa w każdym momencie, kiedy ładnie idzie. Jeśli jest nauczony komendy "nie", możesz jej moim zdaniem użyć do nazwania nieporządanego zachowania, czyli ciągnięcia. Pies ciągnie - "nie" i stajesz, zawracasz, cokolwiek, co spowoduje, że przestanie. Tak trochę wymyślam na bieżąco, co może działać i co u nas działa. Ja wprowadziłam taki półokrzyk (w sumie sam mi się wyprodukował) na psie ciągnięcie, takie "eee!" i pies wie, że źle robi. Teraz jak się zapomni, wystarczy "eee!" i jest spokój (zazwyczaj ).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kasia_ustron
Golden profesor
Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 1465
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ustroń, woj. śląskie Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:59, 05 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Jakieś porady dla debiutanta hihi Zabijcie mnie, ale nie pamiętam jak Sarę nauczyłam chodzić na luźnej smyczy, a jak przy nodze to już w ogóle Może jakieś porady jak ją prowadzać od początku? Czy najpierw bez smyczy wychodzić, czy od razu ze smyczą hmm
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Defowa
Doświadczony goldeniarz
Dołączył: 04 Paź 2007
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć:
|
Wysłany: Śro 22:21, 05 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Koteczek . Masz fachowca pod ręką Z pewnością dobre rady Ci przekaże
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|