 |
|
Autor |
Wiadomość |
Ewa&Duffel
Golden profesor

Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 2605
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 17:53, 30 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Ja dziś na spacerze miałam naukę fruwania Łatwo powiedzieć, że nie można się pozwolić wyprzedzać, ważę 5 kg więcej od mojego psa i nie mam siły go mocniej pociągnąć do siebie, jak zacznie pruć do przodu Spacery wcale a wcale nie są przyjemne No chyba że chodzi luzem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Shivka
Golden profesor

Dołączył: 04 Kwi 2007
Posty: 4529
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Portugalia
|
Wysłany: Wto 18:21, 30 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Magdalena Brzezoń napisał: | Shivka napisał: | Ahh te nasze spacery na smyczy, wspólna udręka  |
hehe dokładnie chociaż u nas tragedii nie ma, ale pod warunkiem, że idziemy na króciutkiej smyczy. I ja podobnie jak Shivka nie pozwalam się wyprzedzać - trzymam ją przy nodze i ciągle powtarzam RÓWNAJ... a jak próbuje mnie ciągnąć to ja też ciągnę ją do nogi.
A z moją mamą robi co chce na spacerze  |
Dokladnie tylko taka technika u mnie sie sprawdza jesli chodzi spacery na smyczy, i przyznam ze nawet widac pierwsze efekty. Dzisiaj bylysmy na niedlugim spacerze i szla calkiem niezle. Dodam jeszcze, ze oprocz krociutkiej smyczy i nie pozwalania na wyprzedzanie, idziemy tam gdzie ja chce, a nie tam gdzie ona chce, tzn. ona ma juz swoje sciezki i jak mnie ciagnie w wybranym przez nia kierunku to ja sie nie daje i ide (nawet jesli mi to nie na reke) w inna strone.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
sunni
Doświadczony goldeniarz

Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Sob 18:10, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
My dopiero zaczynamy chodzenie na smyczy i widze,że ciężka praca przed nami.Jak tylko ubiore maluchowi szelki i postawie na ziemi to on siada i koniec.Za to jak szelki zdejme to leci ładnie za panią.. Pochwale się jak będą jakieś postępy:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
FibiLeo
Golden profesor

Dołączył: 25 Lip 2012
Posty: 2472
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:46, 07 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Odświerzam stary temat, bo teraz na mnie kolej, żeby mi ręce opadły A może raczej odpadły
Próbujemy różnych metod - chodzenie przy lewej nodze za smaczkiem w lewej ręce - jakieś 10-20 m się udaje. Potem się panience już nudzi i ma mnie w d...
Metoda drzewko - ja się zatrzymuję, zapieram, ona ciągnie, wreszcie poluźnia smycz, ja ją chwalę, czasem nagradzam (jak zechce wziąć ode mnie smaczka, co nie zdarza się często), ruszamy dalej, a raczej ona znów galopem wyrywa do przodu więc znów się zatrzymujemy itd. Fibi ma już perfekcyjnie opanowane, że jak ja staję ona czeka, najchętniej siada i czeka, a jak ruszam cała para naprzód
Próbowałam, że jak ciągnie to idziemy w drugą stronę - no to fajnie to idziemy (i ciągniemy ) w drugą stronę. Jej tam zwisa
Generalnie masakra. Babsko waży już pod 30 kg (6 m-cy) i ja jako baba wielka i masywna jeszcze jakoś ją kontroluję, ale nikt inny to już z nią właściwie wychodzić nie może.
Błagam o jakieś pomysły dla małpy, której smaczki na dworze prawie nie interesują i są dla niej równie atrakcyjne jak zeszłoroczny śnieg
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
JęDrAs
Szkolony golden :)

Dołączył: 24 Lip 2012
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź-Śródmieście Płeć:
|
Wysłany: Sob 0:26, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
spróbuj może z kantarem , jest to tzw. obroża uzdowa , szwagier miał podobne problemy z dogiem, jest zachwycony , jedno małe ściągnięcie smyczy i psisko przy nodze
obejrzyj
[link widoczny dla zalogowanych]
cytat:
Jak działa i jak używać Obrożę uzdową?: Stosowanie obroży uzdowej to stosunkowo przyjazny sposób szkolenia psa. Skutkuje i pomaga w przypadku psów mocno ciągnących, szarpiących, zrywających się, zbierających nieczystości.
W chwili, kiedy pies zacznie szarpać, ciągnąć albo zrywać się, użyta przez niego siła spowoduje dyskomfort przekierowania oczu i nosa w inną stronę niż obrany kierunek. Zwierzak po kilku spacerach / sytuacjach pokojarzy, że spacer na smyczy w tempie przewodnika jest dużo przyjemniejszy niż siłowe zrywy skutkujące dyskomfortem powodowanym przez kantar.
W sytuacji kiedy pies zbiera nieczystości należy delikatnie ale stanowczo pociągnąć za smycz wydając ustną komendę wyrażającą dezaprobatę (fe, źle, ... ważne by była krótka i prosta, wypowiadana w trakcie "przestępstwa" ). Pociągnięcie za smycz powoduje odwrócenie pyska a co za tym idzie oczu oraz nosa w stronę przewodnika, komunikacja wzmocniona jest komendą co w sumie daje silny bodziec pozwalający konsekwentnemu przewodnikowi szybko i skutecznie oduczyć psa zbierania nieczystości ale i pozostawiania rzeczy na komendę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez JęDrAs dnia Sob 0:29, 08 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
FibiLeo
Golden profesor

Dołączył: 25 Lip 2012
Posty: 2472
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Sob 0:38, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Obawiam się, że w 10 minut kark sobie skręci
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
JęDrAs
Szkolony golden :)

Dołączył: 24 Lip 2012
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź-Śródmieście Płeć:
|
Wysłany: Sob 0:44, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
jak by to było możliwe , nie dopuszczono by tego do sprzedaży
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Paulina1805
Doświadczony goldeniarz

Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 694
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Będzin Płeć:
|
Wysłany: Sob 0:55, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Asiu ja Ci powiem tak, pies nie może non stop chodzić ładnie równo przy nodze na krótkiej smyczy, szczególnie żywiołowy szczeniak. Przechodziłam to z Emi i od kiedy smycz ma rozwiniętą na całą długość czyli od 1,7 m do 2 max to chodzi super (oczywiście drzewko,albo zmiana kierunku na początku była potrzebna, dodatkowo smaczki, ale nie takie zwykłe ale jakieś mega mega mega mega których w domu nie dostawała np surowe mięsko ), zdarza się jej pociągnąć, ale na komendę wolniej wraca na swój rytm, pozwalam jej tez na wąchanie różnych rzeczy, przedmiotów, teraz pomalutku wprowadzam komendę noga i idziemy równo przy nodze, więc może tak zacznij ? u mnie zadziałało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
FibiLeo
Golden profesor

Dołączył: 25 Lip 2012
Posty: 2472
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Sob 11:43, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Paulina, oczywiście nie każę jej cały czas iść przy nodze. Bawimy się tak chwilami i ona tę zabawę nawet lubi i właśnie jako zabawę traktuje, a potem jej się nudzi już i to mnie akurat nie dziwi.
Gorzej, ze nie mogę dotrzeć do niej z tym jak ma chodzić, kiedy smycz jest puszczona na całą długość. Cały czas zresztą mam wrażenie, że ona nie łapie, że ma iść wolniej. Że jak ja się zatrzymuję albo odwołuję ją w drugą stronę to ona myśli, że wtedy trzeba się zatrzymać i czekać albo podejść do mnie, a potem można ciągnąć od nowa. Ja jestem upierdliwa z tymi drzewkami i efekt jest taki, że ona jak się zatrzymam już natychmiast też się zatrzymuje, ale zamiast zwolnić czeka aż ja ruszę znów i hura do przodu... hmm... sama już nie wiem.
Oczywiście zdarza jej się iść ładnie, czasem nawet cały spacer. Ale są takie chwile - zwykle jak jest niewybiegana bo to pierwszy spacer dnia, albo kiedy mamy się spotkać z Marsem i ona mam wrażenie już wychodząc z domu wie, że ona tam czeka 100 m dalej, kiedy zobaczy inne psy lub w ogóle kiedy zbliżamy się ulubionych łąk, że zołza staje się takim traktorem, że ludzkie słowo tego nie opisze. Wtedy drzewkuję bo już muszę - jakbym jej nie zatrzymała co chwilę to bym frunęła. Ale ona właśnie siada, a nie zwalnia.
Coś muszę chyba robić nie tak, bo bestia poza tym jest pojętna bardzo, a tego jakoś nie mogę wyegzekwować...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dundi
Golden profesor

Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 2276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 12:52, 10 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Powiem CI, na pocieszenie, że Dandulec, chociaż nauczony chodzenia na smyczy i nieciągnięcia i chodzenia przy nodze, jeśli jest naprawdę nakręcony - nie ma bata, żeby nie było walki po drodze. Emocje i energia go rozpierają i jak ze szczęnięcych czasów zatrzymujemy się co 30 metrów. Masakra. Co do nauki chodzenia przy nodze, to myślę, że lepiej się w to bawić np. w drodze powrotnej ze spaceru, kiedy psia jest już zmęczony, wybiegany, nie tak rozproszony całym światem. Wtedy powinno mu być łatwiej się skupić na Tobie i ćwiczeniu. A co do ciągnięcia - tylko cierpliwość. Może zmień zasady - jak siada, pociągnij lekko za smycz, żeby się do Ciebie odwróciła, może nawet kawałek podeszła - żeby jakkolwiek odwrócić jej uwagę od misji "naprzód!!!". Jak Dandi dostaje amoku w związku ze spacerem i widzę, ze samo drzewko nie działa, bo jest dokładnie tak jak piszesz - siada, a potem hajda naprzód, to go do siebie wołam. Podchodzi, choćby trochę, na chwilę przypomina sobie, że na drugim końcu smycz jest jego ludź, który czegoś chce i bywa lepiej. Przynajmniej nie wyrywa mi ramienia... CO do smaczków, to Dandulec też ma je gdzieś na spacerach, chyba że to absolutny rarytas właśnie: paróweczka, surowe mięsko. U nas jest też łatwiej, bo mój pies największą miłością darzy piłki tenisowe - jak nic nie działa, działa piłeczka. Może Fibi też ma taką zabawkę ukochaną, która by pomogła?
CO do uzdy - przypominam, że to nie ma nic wspólnego z nauką chodzenia na smyczy. Jest to rozwiązanie tymczasowe. Po zdjęciu uzdy pies będzie ciągnął dokładnie tak samo...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Assieme
Szkolony golden :)

Dołączył: 18 Lip 2012
Posty: 236
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pruszcz Gd./Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Pon 13:07, 10 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Wiesz, ja chyba z Kiczem nie mam już tego problemu... chyba.
Oczywiście, jest tak, że czasem coś poczuje i nagle rwie przed siebie, przeleci listek... ale gaszę to w zarodku. To ja napinam smycz za niego, z delikatnym szarpnięciem (nie chodzi mi o urwanie mu głowy!) z komendą "nie!". Jeżeli się zagapię i nagle idzie za szybko i zaczyna ciągnąć, delikatne puknięcie smyczą, coś właśnie na zasadzie szarpnięcia, powoduje, że zwalnia. Zakładając, ze jest to spacer w normalnych warunkach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
FibiLeo
Golden profesor

Dołączył: 25 Lip 2012
Posty: 2472
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 15:15, 10 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Dundi napisał: | Powiem CI, na pocieszenie, że Dandulec, chociaż nauczony chodzenia na smyczy i nieciągnięcia i chodzenia przy nodze, jeśli jest naprawdę nakręcony - nie ma bata, żeby nie było walki po drodze. Emocje i energia go rozpierają i jak ze szczęnięcych czasów zatrzymujemy się co 30 metrów. Masakra. Co do nauki chodzenia przy nodze, to myślę, że lepiej się w to bawić np. w drodze powrotnej ze spaceru, kiedy psia jest już zmęczony, wybiegany, nie tak rozproszony całym światem. Wtedy powinno mu być łatwiej się skupić na Tobie i ćwiczeniu. A co do ciągnięcia - tylko cierpliwość. Może zmień zasady - jak siada, pociągnij lekko za smycz, żeby się do Ciebie odwróciła, może nawet kawałek podeszła - żeby jakkolwiek odwrócić jej uwagę od misji "naprzód!!!". Jak Dandi dostaje amoku w związku ze spacerem i widzę, ze samo drzewko nie działa, bo jest dokładnie tak jak piszesz - siada, a potem hajda naprzód, to go do siebie wołam. Podchodzi, choćby trochę, na chwilę przypomina sobie, że na drugim końcu smycz jest jego ludź, który czegoś chce i bywa lepiej. Przynajmniej nie wyrywa mi ramienia... CO do smaczków, to Dandulec też ma je gdzieś na spacerach, chyba że to absolutny rarytas właśnie: paróweczka, surowe mięsko. U nas jest też łatwiej, bo mój pies największą miłością darzy piłki tenisowe - jak nic nie działa, działa piłeczka. Może Fibi też ma taką zabawkę ukochaną, która by pomogła?
CO do uzdy - przypominam, że to nie ma nic wspólnego z nauką chodzenia na smyczy. Jest to rozwiązanie tymczasowe. Po zdjęciu uzdy pies będzie ciągnął dokładnie tak samo... |
Oczywiście, że jest coś, co lubi - patyki i wszelkie pluszaki do szarpania. Tyle, że ona za tym czymś nie idzie tylko zaczyna skakać i wyrywać Wtedy to dopiero łatwo się idzie
Dzisiaj ją trochę zawracałam i może rzeczywiście zauważyłam jakiś malutki, tyci postępik Co prawda to jest taki uparciuch, że czasami podczas zawracania kładzie się nagle w proteście i przejeżdża tyłkiem po lodzie Ale parę razy się udało i tak chyba działa nieco lepiej
No nie wiem, czy się kiedykolwiek nauczy, ale bądźmy dobrej myśli
Co do obroży uzdowej wzbudza ona moje największe wątpliwości pod względem bezpieczeństwa.
Gdybym była pewna, że to jest bezpieczne to, kto wie. Nie używałabym tego sama tak czy inaczej, bo to żadne rozwiązanie, ale mogłoby się sprawdzić na te względnie rzadkie przypadki, kiedy ktoś inny ją musi wyprowadzić i zwyczajnie nie daje rady albo, jak moja starsza już mama, boi się, że zostanie wywrócona.
Jednak wiem, że Fibi to wariatka i słyszałam, że różne rzeczy jednak mogą się wydarzyć, a nie będę narażać psa na uraz kręgosłupa dlatego, że ciągnie Przeraża mnie to ustrojstwo
Edit: Co prawda mówią, że jak się coś bardzo chce zobaczyć to się to widzi, ale mam wrażenie, że znowu zanotowałam jakiś tyci postępik Jakby już przynajmniej wiedziała, małpa jedna, do czego ja zmierzam i o co mi chodzi
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez FibiLeo dnia Pon 20:34, 10 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
mrufa
Szkolony golden :)

Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 247
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Chorzów Płeć:
|
Wysłany: Pon 21:12, 10 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
JęDrAs napisał: | spróbuj może z kantarem , jest to tzw. obroża uzdowa , szwagier miał podobne problemy z dogiem, jest zachwycony , jedno małe ściągnięcie smyczy i psisko przy nodze
obejrzyj
[link widoczny dla zalogowanych]
cytat:
Jak działa i jak używać Obrożę uzdową?: Stosowanie obroży uzdowej to stosunkowo przyjazny sposób szkolenia psa. Skutkuje i pomaga w przypadku psów mocno ciągnących, szarpiących, zrywających się, zbierających nieczystości.
W chwili, kiedy pies zacznie szarpać, ciągnąć albo zrywać się, użyta przez niego siła spowoduje dyskomfort przekierowania oczu i nosa w inną stronę niż obrany kierunek. Zwierzak po kilku spacerach / sytuacjach pokojarzy, że spacer na smyczy w tempie przewodnika jest dużo przyjemniejszy niż siłowe zrywy skutkujące dyskomfortem powodowanym przez kantar.
W sytuacji kiedy pies zbiera nieczystości należy delikatnie ale stanowczo pociągnąć za smycz wydając ustną komendę wyrażającą dezaprobatę (fe, źle, ... ważne by była krótka i prosta, wypowiadana w trakcie "przestępstwa" ). Pociągnięcie za smycz powoduje odwrócenie pyska a co za tym idzie oczu oraz nosa w stronę przewodnika, komunikacja wzmocniona jest komendą co w sumie daje silny bodziec pozwalający konsekwentnemu przewodnikowi szybko i skutecznie oduczyć psa zbierania nieczystości ale i pozostawiania rzeczy na komendę. |
A ja mam inne zdanie na temat tego urządzenia. Bardzo dobry artykuł cytowany już przeze mnie wielokrotnie: [link widoczny dla zalogowanych]
Proszę przeczytaj go uważnie, a szczególnie od akapitu: Jak działa halter?
A z własnego doświadczenia, u mnie na osiedlu jest Pani, która posiada labradorkę. Sunia od wieku ok 5 miesięcy chodzi na kantarze. Pies jest wycofany, nie ma w nim radości. I co z tego że nie ciągnie na smyczy jak nie jest sobą, czyli nie zachowuje się jak roczny labrador. Żal mi tej suni, ale niestety do jej właścicielki nie docierają żadne argumenty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
FibiLeo
Golden profesor

Dołączył: 25 Lip 2012
Posty: 2472
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Nie 13:09, 16 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Muszę pochwalić moją sunię Ostatnie dni cudnie chodzi na smyczy - właściwie żadnego ciągnięcia Oczywiście w sytuacjach normalnych - jak jest ogromny powód do ekscytacji (czyt. kumpel Mars) to się zapomina, ale poza tym jest ostatnio naprawdę już super
Bardzo jestem z niej dumna i bardzo jej wdzięczna, zważywszy na pogodę i podłoże dzisiaj
Tylko żeby nie zapeszyć...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lolasia
Doświadczony goldeniarz

Dołączył: 11 Lip 2012
Posty: 543
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łoś Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:50, 16 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
a ja poznałam dwa pierwsze kroki pomagające nauczyć psa chodzenia na luźnej smyczy (nie wiem czy uda mi się dobrze je wytłumaczyć ale spróbuję). Pierwszy z nich (trwa 2-3 tygodnie) nauczenie psa perfekto chodzenia przed nami, kiedy my idziemy tyłem. Wygląda to tak, że w jednej ręce na piersi trzymamy smakołyki, drugą smycz i idziemy do tyłu. Co jakiś czas, w zależności od rozproszenia psa (najpierw robimy to w domu, później na dworze bez psów i z psami), cmokamy i dajemy smakołyki. Trenujemy w miarę możliwości codziennie. Drugie ćwiczenie to ustawienie psa z boku. Mówimy komendę siad i jeżeli pies potrafi koło nas, z boku usiąść (docelowo po tej stronie, po której chcemy aby chodził pies) sadzamy go z boku, jeżeli nie trzymając smakołyk przed nosem psa, dając mu lizać, przechodzimy koło niego, stając z jego boku. Następnie za siedzenie z boku dajemy smakołyki, gdy pies siedzi z pokoju robimy sekwencje (pies ma siedzieć z lewej strony właściciela): prawa ręka trzyma smakołyki, lewa zabiera i podaje psu dotykając po drodze biodra. Jeżeli pies ma problemy z siedzeniem z boku na początku to robimy tę samą sekwencję z przodu dotykając brzucha.
Tyle się dowiedziałam dziś na kursie dogo, następna część pod koniec stycznia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|