|
|
Autor |
Wiadomość |
skierka187
Szczeniaczek
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto Płeć:
|
Wysłany: Nie 14:19, 18 Kwi 2010 Temat postu: Golden skacze na ludzi i ucieka |
|
|
hej
poczytałam trochę o ucieczkach na forum ale nie znalazłam nigdzie tematu, w którym pies skacze na ludzi (nie na gości w domu, tylko na podwórku jak biega luzem).
Moja Nuka ma jutro 7 miesięcy, skacze na ludzi na podwórku, w sumie powinnam napisać za blokiem, i potrafi pobiec za sąsiadami gdy idą zza bloku na drugą stronę do klatki. A że mamy otwarte cały czas bramy, bo sąsiadom nie chce się zainstalować automatycznych bram, to Nuka ma wtedy drogę wolną na chodnik i ulicę.
Dzisiaj wyleciała na chodnik i przebiegła przez ulicę i dopiero jakieś 150 metrów od bloku udało mi sie ją cudem złapać jak zaglądała do śmietników.
Na gwizdek w domu nie reaguje, więc nie ma nawet co mówić o gwizdku na spacerze. Czy gwizdek robi się tak jak kliker na początku? że siada się z pieskiem na podłodze i gwizd smakołyk, gwizd smakołyk, gwizd smakołyk i tak z 2 dni, a dopiero potem przywołanie na gwizdek w tym samym pomieszczeniu?
Czy macie jakieś sposoby na oduczenie psa skakania na sąsiadów i biegania za nimi?
Przepraszam jeśli powtarza się temat, ale naprawdę szukałam i o skakaniu na ludzi nie znalazłam nic konkretnego.
A co do przywołania to książkę Gałuszki próbuję znaleźć, ale w księgarniach już nie ma
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez skierka187 dnia Nie 14:19, 18 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gocha2606
Golden profesor
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Nie 15:30, 18 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Jasne, że mam na to sposoby - po pierwsze kontrola nad psem.
Porządna nauka przywołania, skoro zwiewa , to praca na długiej lince, żeby jej to uniemożliwić.
Zorganizowanie psu spaceru tak, żeby nie działał na własną łapę, ale czekał na to, co ciekawego zaproponuje mu przewodnik.
masz goldena, to psy uwielbiające wszelkie formy pracy i zabawy z przewodnikiem.
Pies nie zostaje sam na dworze - jesteście w domu, pies ma być z Wami w domu, bo inaczej nie macie nad nim żadnej kontroli.
Komenda CZEKAJ przed otwarciem drzwi, przed bramą, przed ulicą itp, w każdym niebezpiecznym miejscu pies ma się zatrzymać i usiąść, czekać na Twój sygnał.
Komenda NIE - do skakania na ludzi plus nagradzanie 4 łapek na ziemi.
Możesz ją też nauczyć, że głaskanie jest dopiero wtedy, kiedy grzecznie siądzie.
Jeżeli sąsiedzi wchodzą z psem w interakcje - głaszcząc ją, odpychając, śmiejąc się albo krzycząc kiedy ona do nich podbiega i skacze, to wspaniale nagradzają jej zachowanie. Bo każda uwaga człowieka to dla psa super nagroda i będzie powtarzała skakanie.
Więc pogadaj z sąsiadami - niech nie zwracają uwagi na psa, odwrócą się do niej tyłem i po prostu ją zignorują. jeżeli chcą głaskac - to dopiero, kiedy 4 łapy są na ziemi, a pies przestaje dostawać korby.
Poczytaj na ten temat więcej na przykład tu:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
skierka187
Szczeniaczek
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto Płeć:
|
Wysłany: Pon 11:50, 19 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
nie wiem czy 7 miesięcy to już ten wiek kiedy golden zaczyna wariować ale z moją Nuką dzieje sie coś dziwnego.
Nie chce brać udziału w szkoleniu w domu, znów zaczyna gryźć po rękach, a dzisiaj znów na wyjściu za blok samowolka, nie słuchała sie i biegała gdzie chciała. Nie wykonuje za bardzo poleceń. A na spacerze komenda "do nogi" nie istnieje dla niej.
Nie wiem czy mam teraz wychodzić z nią tylko na smyczy czy puścić ją za blokiem i znów gonić po ulicy jak stwierdzi że chce wyjść za bramę. Niestety u nas nie ma na razie możliwości zamykania bram bo sąsiedzi przyjeżdżają samochodami i bramy są otwarte 24h na dobę
mamy tu niby ogródki ale są za małe by Nuka mogła się swobodnie wybiegać, sąsiadka ma ogródek taki troszkę węższy ale dłuższy i ma tam tylko trawę więc chcę przy najbliższej okazji zapytać czy Nuka mogłaby chodzić 2-3 razy dziennie do niej do ogródka wybiegać się z zabawką i ze mną oczywiście, wtedy może udałoby mi się na lince z nią popracować i poćwiczyć przywołanie na początek na takim mniejszym obszarze a potem przy parku (przy parku mamy kawałek trawy - plac po wyburzonych barakach), ale tam mnóstwo psów jest więc nie wiem co by z tego wyszło
ale jest też coś z czego jestem bardzo dumna i co jest opanowane do perfekcji Nuka pięknie, naprawdę pięknie czeka jak wchodzimy do domu czy wychodzimy z domu aż ja przejdę pierwsza a dopiero potem ona
a jeszcze dodam, bo może to mój błąd..
do tej pory jak wychodziłyśmy za blok i był na dworze piesek sąsiadów, który mieszka sobie w piwnicy (wiem, masakra, sąsiad mieszka w piwnicy i tam trzyma pieska, piesek większość czasu spędza na dworze) to Nuka była puszczana ze smyczy i biegała z nim po podwórku wokół samochodów. Jak pieska nie było to puszczałam Nukę i Nuka bawiła się ze mną - rzucałam jej sznur albo kiełbaski na sznurku i Nuka biegła po to i potem uciekała mi wokół samochodów, goniłam ją, zabierałam zabawkę, znów rzucałam i znów Nuka po nią biegła i goniłyśmy się. Może to jakoś sprowokowało by Nuka uciekała? Z tym że jak uciekała wczoraj to węszyła po ziemi, tak jakby czegoś szukała i wcale na mnie nie zwracała uwagi. Nie wiem, przeraża mnie to bo nie chcę psa ciągle mieć na smyczy
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez skierka187 dnia Pon 11:54, 19 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dundi
Golden profesor
Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 2276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 12:56, 19 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Mi się wydaje, że Twój pies Cię ignoruje, bo to Ty mu nadskakujesz, a nie odwrotnie. Większość psów, nawet jeśli nie słucha się - z powodu zbytniej ekscytacji czy licznych rozproszeń - na dworze, jednak w domu potrafi spokojnie pracować z właścicielem. Jak w ogóle ją szkolisz - jakimi metodami, jak to wygląda? Z Twojego opisu jak dla mnie wynika, ze pies jest rozpuszczony, nie ma zielonego pojęcia co mu wolno a czego nie, co jest pożądanym zachowaniem, a co niedopuszczalnym. Zacznij mu to jasno komunikować, bo inaczej wróżę niestety problemy. Już to co piszesz: " Jak pieska nie było to puszczałam Nukę i Nuka bawiła się ze mną - rzucałam jej sznur albo kiełbaski na sznurku i Nuka biegła po to i potem uciekała mi wokół samochodów, goniłam ją, zabierałam zabawkę, znów rzucałam i znów Nuka po nią biegła i goniłyśmy się. " - naczelna zasada: człowiek NIGDY nie goni psa. Ty zrobiłaś z tego doskonałą zabawę dla Nuki - nic dziwnego, ze ucieka, nie chce wracać, nie słucha się - wszystko traktuje teraz jak zabawę. Że nie wspomnę o ganianiu wokół samochodów - pokazujesz, ze samochód to nic groźnego, fajna sprawa, użyj trochę wyobraźni i zastanów się czym to się może, oby ni, skończyć w przyszłości! Trochę odpowiedzialności... Skoro Ty bawiłaś się z Nuką w ganianie - myślę, że doskonale pokazałaś jej, że to świetna zabawa i stąd jej gonienie sąsiadów.
Rozumiem, że nie chcesz całe życie trzymać psa na smyczy, ale z tego co mi się wydaje z Twoich dotychczasowych opisów - w ogóle nie trzymasz jej na smyczy, w żaden sposób nie ograniczasz wolności, nie jesteś w ogóle "czynnikiem decydującym", pies robi co mu się żywnie podoba.
Słuchaj rad Gochy - jest specjalistą, lepszych rad nie znajdziesz, poszukaj tez na stronach Wesołej Łapki filmików i podpowiedzi, poszukaj na naszym forum, na http://szkoleniepsow.fora.pl/, myślę, że trochę dobrych chęci i Twoich starań i powinno być lepiej! powodzenia!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
skierka187
Szczeniaczek
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto Płeć:
|
Wysłany: Pon 13:11, 19 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
jakimi metodami szkolę? szkolenie klikerem, siad, waruj, waruj zostań, do nogi - to w domu ma opanowane, a przynajmniej miała do tej pory, dzisiaj chwile poćwiczyła, dosłownie po 1 serii (4xkomenda) warowania, siadania, do nogi, targetu i potem olała sprawę.
przywołanie słowne typu "do mnie" olewa, mimo wielu prób w domu nie chce się tego uczyć
Dundi, piszesz że ganianie ją rozpuściło, a na szkoleniu na które chodziłyśmy prowadząca mówiła że właśnie tak mamy się z psami bawić by się wybiegały. Masz pewnie rację. Zrezygnowałam ze szkolenia bo na 18 lekcji byliśmy już przy lekcji 15 a psy były uczone robienia slalomu między nogami, wchodzenia i wychodzenia spod krzesła czy innych sztuczek, a nie takich rzeczy jak np. przywołanie czy chodzenie na luźnej smyczy. O przepraszam, mieliśmy lekcję z chodzenia na luźnej smyczy, która wyglądała tak - "kupcie kolczatkę albo kantarek" i to był koniec lekcji o luźnym chodzeniu.
Jak w takim razie mam ją oduczyć takiego zachowania? Co zrobić żeby Nuka chętnie brała udział w szkoleniu? Zmiana smaczków nie pomaga.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dundi
Golden profesor
Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 2276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 13:42, 19 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze, myślę, że bardzo dobrze, że zrezygnowałaś z tego szkolenia. Wybieganie psa to nie wszystko, psa takie jak golden trzeba też zmęczyć psychicznie - on musi kombinować, ruszać głową. Samym szkoleniem można psa zmęczyć lepiej niż kilkukilometrowym biegiem przy rowerze...
Co do szkolenia w domu - w jakich momentach ćwiczycie z Nuką? Chodzi mi o to, czy przed czy po jedzeniu, przed czy po męczącym spacerze? Moim zdaniem powinnaś spróbować poćwiczyć z nią niewybieganą i najlepiej głodną - wtedy będzie miała po pierwsze więcej energii do ćwiczeń, po drugie powinno lepiej motywować ją jedzenie. Jeżeli smaczki przestały ją kręcić - może ma jakąś ukochaną zabawkę, na której punkcie ma świra? Wtedy tę zabawkę miej zawsze schowaną i używaj tylko jako nagrody przy szkoleniu. W ogóle może ogranicz jej dostęp do zabawek - będzie ją łatwiej na nie nakręcić no i więcej nagród do Twojej dyspozycji. Poza tym, może jeśli zawsze powtarzasz z nią zawsze te same polecenia, w zawsze tej samej kolejności (siad, waruj, waruj zostań, do nogi), to jej się to po prostu znudziło! Wprowadź coś nowego - niech będzie proste, ale nowe, ja polecam "kółko" (pies ma zrobić kółko przed Tobą - łatwo nauczyć, bo naprowadzasz smaczkiem albo zabawką i nagradzasz po obrocie) - zawsze to jakaś sztuczka a nowy element. Albo innej jakiejś sztuczki, nie za trudnej do nauczenia, ale która zaburzy trochę taką monotonię ćwiczeń. Zmieniaj kolejność, częstotliwość, nagradzaj z dużym entuzjazmem - zaskakuj swojego psa, wtedy powinien być bardziej zainteresowany i zaangażowany. Nie wiem, na ile to moze Wam pomóc, ale przeczytaj sobie temat: http://www.goldenretriever.fora.pl/wychowanie-i-szkolenie,74/szalenstwo-na-zajeciach-szkoleniowych,6963.html - myślę, że w Waszym przypadku rady Gochy też mogą pomóc. Szczególnie wzięłabym sobie na Twoim miejscu do serca te słowa:
"W domu - totalny olew, tak, jakby pies nie istniał. Niech się za Wami "stęskni". Jedyny kontakt jest wtedy, kiedy Wy czegoś od niego chcecie."
Co do książki Jacka Gałuszki, jest dostępna w sklepie Wesołej Łapki: [link widoczny dla zalogowanych] zresztą na ich stronie i na stronie forum, którego link wkleiłam Ci w poprzednim poście masz frgamenty przekopiowane.
Ja nie chcę Ci udzielać zbyt wielu rad, bo nie czuję się kompetentna. Piszę to co wiem z doświadczenia z własnym psem. Na forum są szkoleniowcy i osoby dużo bardziej doświadczone w kwestii szkolenia i radzenia sobie z psami ode mnie i mam nadzieję, że Ci pomogą. Póki co poczytaj ile możesz, bo różnych rad na naszym forum i forum wesołej łapki jest sporo. Powodzenia!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Golden profesor
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pon 13:50, 19 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Skoro byliście już na szkoleniu, to pewnie doskonale wiesz, że nagrodą są nie tylko smaczki. Chyba wpadasz w pułapkę smaczkową i proszenia się psa i łaskawą uwagę, a to nie tak - już Dundi zauważyła, że to nie pies powinien decydować co i kiedy robi, tylko człowiek, jako jego opiekun.
To tak jak z dziećmi - pewnie oglądałaś nieraz Super-Nianię i dziwiłaś się, jak można było tak rozpuścić dzieciaka, że stał się małym tyranem...
Czy to dziecko ma decydować, czy pójdzie do szkoły czy woli pobiegać p podwórku i pokopać piłkę?
Nie - rodzic.
Z psami jest tak samo - to my, jako ich opiekunowie, musimy tak zorganizować i zaplanować ich czas, żeby były bezpieczne dla siebie i otoczenia, grzeczne i dobrze wychowane.
Przypomnij sobie CO może być nagrodą i JAK można zmotywować psa do tego, żeby chciał z nami pracować, jak uniemożliwić mu niepożądane zachowanie.
Zastanów się, czy szkolenie nie jest dla psa aby nuuudne? albo zbyt stresujące? może za długie sesje? może nieodpowiednia motywacja do pracy?
Pomyśl, kto w domu rządzi - człowiek - czy pies?
Kto decyduje kiedy i co oraz ile pies je?
Kto decyduje kiedy i po czym oraz jak długo pies jest głaskany czy ma Twoją uwagę?
kto decyduje kiedy, czym i jak długo się bawicie?
Czy pies zna komendę NIE i czy jesteście w stanie wyegzekwować ja w każdej sytuacji?
Co robisz, kiedy pies odmawia wykonania polecenia?
Czy aby nieświadomie nie nagradzasz złych zachowań ?
To wszystko jest ważne - wychowanie i wyszkolenie psa to proces, który trwa wiele miesięcy a nawet lat - przez 24 godziny na dobę.
Poczytaj proszę ten artykuł szkoleniowca:
[link widoczny dla zalogowanych]
No i - twoja suka dojrzewa i dorasta. W jej organizmie zachodzą zmiany związane z wiekiem i hormonami. Być może zbliża jej się cieczka, a to też wpływa na zachowanie psa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
skierka187
Szczeniaczek
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto Płeć:
|
Wysłany: Pon 14:48, 19 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
dziękuję za porady, będę się do nich ściśle stosować od jutra
dzisiaj Nuka była 3 razy na spacerze,
rano z mamą - mama puściła ją za blokiem, Nuka pobiegła do piwnicy przywitać się z sąsiadem, mama musiała po nią pójść i zapiąć ją na smycz, potem znów ją na podwórku puściła i Nuka biegała sobie po podwórku i dała się dopiero złapać jak mama szła do ogródka, wtedy przybiegła i dała się zapiąć
potem ja z nią wyszłam na dłuższej smyczy by mogła załatwić spokojnie swoje potrzeby typu siusiu, olewała mnie totalnie, gdy szedł ktoś chodnikiem to siadała i merdała ogonem i ciągnęła w stronę płotu gdy ktoś się zbliżał, na moje zawołania nie reagowała wcale, gdy pojawił się pies na trawniku to wyrywała się do niego i chciała z nim biegać, do domu nie chciała iść, kładła się na chodnik i nie chciała się ruszyć
i przed chwilą byłyśmy trzeci raz, w tym ogrodzonym ogródku o którym wspominałam (sąsiadka się zgodziła). Dałam jej chwilę pochodzić po terenie i zapoznać się z ogródkiem. Potem kilka razy wykonała polecenie siad (nagroda kawałek kiełbaski, zabawa piłeczką, kawałek kiełbaski, zabawa piłeczką), a potem zamiast siad robiła waruj, potem biegała wzdłuż ogrodzenia z psami (te z piwnicy, 2 pieski), ona po stronie ogródka a one za płotem. Potem nawet jak z nimi nie biegała to kompletnie nie zwracała na mnie uwagi.
w domu jest tak że jak sama chce przyjść to przyjdzie, ale gdy ja ją wołam to olewa wołanie, ewentualnie podniesie głowę i patrzy ale nie przychodzi. Chyba muszę od nowa jakoś nauczyć ją przychodzenia na imię.
A na szkoleniu, na które chodziłyśmy, było tak że Nuka musiała być w centrum zainteresowania. Pozostałe 2 pieski ewentualnie nie wykonywały zadań albo wykonywały je z nadmierną energią, ale nie szczekały, a Nuka szczekała i domagała się uwagi ze strony osoby prowadzącej szkolenie. Niektóre ćwiczenia robiła najlepiej, np. wchodzenie pod krzesło, zostań i wyjście spod krzesła (prowadząca mówiła że to idealne ćwiczenie na wyjścia do restauracji) i waruj zostań robiła perfekcyjnie. Siad raz robiła raz nie, różnie z tym bywało. Koszyczek był dla niej nie do opanowania, nie chciała go podnosić mimo wielu prób. Za to jak mama wybiera listy ze skrzynki na klatce i daje Nuce listy do mnie to Nuka ładnie mi je przynosi do biurka. Ze szkolenia zrezygnowałyśmy bo dziwiło mnie to że tutaj piszecie co innego, a na szkoleniu mówiono co innego. Poza tym uważam że szkolenie z posłuszeństwa powinno obejmować takie rzeczy jak siad, waruj, zostań, chodzenie na luźnej smyczy, reagowanie na przywołanie, na gwizdek itp, a nie same sztuczki i zabawy.
ps. jak nauczyć psa komendy "NIE"? Nuka do pewnego momentu reagowała na "feee" - tak ją nauczono w miejscu, w którym przebywała do 8 tygodnia. Ale "feee" już nie działa
w wątku o Trolku wyczytałam że na brak chęci we współpracy czy na zbyt duże zainteresowanie otoczeniem a nie właścicielem metodą może być ignorowanie psa w domu. Czy w moim przypadku też powinnam psa ignorować i nagradzać tylko na spacerach skupianie uwagi na mnie?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez skierka187 dnia Pon 15:27, 19 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Golden profesor
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pon 17:06, 19 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Dundi już Ci mnóstwo dobrych rzeczy doradziła, a ja jeszcze dodam coś od siebie.
Z tego co piszesz to Nuka o wszystkim decyduje i na nic nie musi sobie zapracować. Więc po co ma się męczyć, skoro ma wszystko za darmola ?
Popatrz – ona czegoś chce, to doskonale nauczyła Was, że to dostaje. Wy czegoś chcecie od niej – ma Was w psim nosku:
Cytat: | w domu jest tak że jak sama chce przyjść to przyjdzie, ale gdy ja ją wołam to olewa wołanie, ewentualnie podniesie głowę i patrzy ale nie przychodzi(....)dzisiaj chwile poćwiczyła, dosłownie po 1 serii (4xkomenda) warowania, siadania, do nogi, targetu i potem olała sprawę (....)mama musiała po nią pójść i zapiąć ją na smycz (...)olewała mnie totalnie, gdy szedł ktoś chodnikiem to siadała i merdała ogonem i ciągnęła w stronę płotu gdy ktoś się zbliżał, na moje zawołania nie reagowała wcale, gdy pojawił się pies na trawniku to wyrywała się do niego i chciała z nim biegać, do domu nie chciała iść, kładła się na chodnik i nie chciała się ruszyć(...)Potem nawet jak z nimi nie biegała to kompletnie nie zwracała na mnie uwagi(...)
(...)Nuka szczekała i domagała się uwagi ze strony osoby prowadzącej szkolenie |
Jak na to szczekanie i wymuszanie uwagi reagowała trenerka i WY?
Powiem to tak – żeby zmienić psa musicie zmienić swój stosunek do niego i przejąć kontrolę nad jej życiem.
Ja bym jej wprowadziła zasadę NILIF czyli nic w życiu psa nie ma za darmo. Ustanawiacie reguły i wszyscy domownicy się do nich stosują.
Olewacie psa, kiedy nic od niego nie chcecie – pies dla Was nie istnieje. Przychodzi, kładzie łapę na kolanach, wpycha mordę, nadstawia się do głaskania – Ty odwracasz się tyłem, ignorujesz ją tak samo, jak ona ignoruje Ciebie kiedy Ty czegoś chcesz.
Przyłazi, pakuje się do łóżka – a WON mi stąd, łóżko jest Twoje, pies ma tam wstęp dopiero, kiedy TY go tam zaprosisz.
Przynosi zabawkę , wtyka w ręce – olewasz ją.
Szczeka, piszczy – wsadzasz sobie zatyczki do uszu , odwracasz się tyłem, olewasz ją.
Kiedy się uspokoi – wtedy ją zawołaj do siebie, daj komendę np. SIAD albo coś prostego, i pogłaszcz albo pobaw się chwilę zabawką, zakończ, powiedz „koniec” albo „dziękuję” i nie zajmuj się psem. Pies nie istnieje.
UWAGA na zabawę – ma to być zabawa kontrolowana, nie może być tak, że Nuka porywa zabawkę i tyle ją widziałaś.
A jak – ano – „Łap” i uciekasz z zabawką OD psa zachęcając ją do pogoni. Jeśli ma Cię w nosie – sama się bawisz chwilę, a kiedy Nuka będzie się chciała przyłączyć – nie dajesz jaj złapać zabawki i natychmiast chowasz zabawkę. Trudno, miała szansę, to nie pies, ale TY decydujesz, kiedy i jak długo się bawicie.
Za którymś razem takiego podpuszczania pozwól jej złapać ale TY zawsze trzymasz zabawkę z drugiej strony, chwile się szarpiecie, po czym komenda „Puść” –pies puszcza, znowu „Łap!” – ale uciekasz z zabawką tak, żeby psu nie udało się jej złapać, chowasz. Zawsze kończysz zabawę z komendą „Łap!”.
Jak to ma wyglądać – zobacz na filmiku:
http://www.youtube.com/watch?v=pi-h3nKpjdY&feature=channel
Druga rzecz – żarcie.
Mam nadzieję, że jedzenie nie leży w misce przez cały dzień?
Możesz albo „spalić” michę i całą dzienną porcję żarcia wydawać z ręki ZA COŚ – w domu i na spacerach, albo chociaż część porcji dawać za pracę, a część w misce. Żadnego podkarmiania z lodówki, pies je tylko to, co jest przeznaczone dla niego.
Trzecia rzecz – środowisko – to, co Nuka sama sobie bierze na spacerach czyli węszenie, skakanie na ludzi i dostawanie od nich głaskotek, bieganie z innymi psami itp.. to jest NAGRODA, którą to WY musicie nauczyć się kontrolować.
Dlaczego ma to być za darmola?
Chcesz pobiec do psa sąsiada?
OK., ale najpierw zrób coś dla mnie.
Chcesz dojść do tego krzaczka?
OK., ale najpierw zrób coś dla mnie.
Musicie wszystkie dobra czyli:
- kontakt socjalny z przewodnikiem – głaskanie, uwaga,
- zabawa
- żarcie
- środowisko
Przepuścić przez siebie – wszystko to ma pochodzić od was i WY o tym decydujecie, nie pies.
Do tego – olewa komendę na przywołanie – to ją zmień na zupełnie nową i ćwicz od początku. Plus linka, nie ma na co czekać na dworze, bo bez niej nie masz kontroli nad psem.
Tu masz filmik o nauce przywołania – od razu w środku parku:
http://www.youtube.com/watch?v=RSRY0DaPf60
Co do samego szkolenia – skoro Nuka Ci ucieka, to weź ją na smycz i skróć smycz. Im więcej ma przestrzeni, tym bardziej może się od Ciebie oddalić, a to przecież TY masz być centrum jej świata. Jeżeli zna już komendę, a nie chce jej wykonać – korekta słowem NIE albo EE! – pomagasz wykonać , kiedy się uda, chwalisz, nagradzasz i na tym kończysz sesję, chwila zabawy kontrolowanej zabawką, podziękuj psu i go olej.
Szkolenie to ma być zabawa, a nie mordęga, ale zawsze musisz skończyć sukcesem psa ( czyli musi mu się udać wykonać komendę) i zawsze kończ wtedy, kiedy pies jeszcze chce pracować.
Komenda NIE – tu pod koniec filmu:
http://www.youtube.com/watch?v=tVy5Eeehy_o
A jeśli sobie nie radzisz - zapraszam do nas na wakacje z psem
Będziemy robić szkolenie fundamentalne, czyli jak to zrobić, żeby pies nas nie tylko kochał, ale i szanował.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
skierka187
Szczeniaczek
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto Płeć:
|
Wysłany: Wto 11:34, 20 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Jak na to szczekanie i wymuszanie uwagi reagowała trenerka i WY? |
trenerka olewała szczekanie, ja na początku próbowałam Nukę uspokoić ale potem też zaczęłam olewać i było już lepiej
bardzo dziękuję za porady, poczytałam trochę, po kilka razy przejrzałam te filmiki i widzę swój błąd.
W czerwcu zeszłego roku musiałam uśpić psiaka z którym się wychowywałam, miał 15 lat i miał już bardzo ostre ataki padaczki, nic mu nie pomagało więc postanowiłyśmy z mamą że szkoda psiaka męczyć i że lepiej mu będzie po drugiej stronie. Potem przez kilka miesięcy namawiałam mamę na zgodę na nowego psa i w listopadzie udało mi się tą zgodę uzyskać i kupiłam psiaka. Strasznie o niego dbam i chyba ta moja radość i miłość do niego przerodziła się w nadskakiwanie i pobłażliwość. Ale do tej pory chyba nie bardzo to widziałam, ale dzięki Wam, dziewczyny, dostrzegłam swój błąd i od dziś będzie inaczej Nie mam tu oczywiście na myśli tyrani czy wymagania Bóg wie czego, ale dyscyplina i ustawienie odpowiedniej hierarchii
Dzisiaj z Nuką byłyśmy 50 minut na spacerze, najpierw siusiu, potem za blok do opuszczonego ogródka na coś więcej, długą smycz zapięłam sobie wokół pasa żeby mnie nie kusiło żeby pociągnąć za smycz gdy pies ciągnie. Fakt faktem że co kawałek się zatrzymywałyśmy bo Nuka ciągnęła, ale gdy ja się zatrzymywałam to siadała. Doszłyśmy na miejsce toalety, zrobiła to co musiała i zrobiłyśmy rundkę takiego spacerku z zatrzymywaniem się gdy ciągnie wkoło bloku. Potem ćwiczyłyśmy za blokiem chodzenie na luźnej smyczy, różnie to wychodziło ale mniej więcej 1/3 drogi przeszła na luźnej smyczy. Potem poszłyśmy do ogródka żeby mogła trochę pobiegać i tutaj miałam wątpliwość - czy puścić ją ze smyczy czy nie. Puściłam, poćwiczyłyśmy trochę siad zostań, trochę pobawiła się zabawką (sznurem) i raz mi go wyrwała i uciekała po ogródku ale nie goniłam jej. Usiadłam na trawie i poczekałam aż sama przyjdzie. Po kilku minutach przyszła i usiadła obok. Potem jeszcze chwilę poćwiczyłyśmy siad i zostań ale potem dopadła ją głupawka i biegała po ogrodzie z podkulonym ogonem. Nie wiem czy dobrze zrobiłam ale ją złapałam i zapięłam smycz, wyszłyśmy z ogrodu i rundka spokojnego chodzenia na smyczy i do domu. Karmy i smaczków zjadła może z 30 sztuk, wielokrotnie odmawiała więc na siłę jej nie zachęcałam. Pozostała część będzie na spacer około 15.00. Jak wróciłyśmy to dałam jej w misce część karmy mokrej, ale to olała więc po 10 minutach zabrałam jedzenie. Teraz śpi. Wiem że od razu cudów z ograniczeniem karmy i ignorowaniem w domu nie będzie, ale od dzisiaj jest to wprowadzone i mama również została uświadomiona, że pies absolutnie nie może mieć cały czas karmy w misce (do tej pory miał bo obie mamy taką pracę że nie jesteśmy o stałych porach w domu, ale postaram się to jakoś rozwiązać, ewentualnie godzina w tą czy w tamtą chyba nie robi różnicy)
I tu pojawiają się pytania - czy w tym ogródku ją puszczać ze smyczy czy cały czas bawimy się i ćwiczymy na smyczy?
Czy to że po napięciu smyczy gdy ja się zatrzymuję to Nuka siada jest dobre czy nie powinno tak być?
Co zrobić z tym fantem że w domu Nuka robi siad, waruj, do nogi, powoli zaczyna od wczoraj reagować na "do mnie" (dziś w domu na 4 próby 100% skuteczności) a na spacerze siad zrobi raz na jakiś czas? waruj ma totalnie w nosie, do nogi też olewa a "do mnie" jeszcze nie próbujemy bo to za szybko chyba skoro od wczoraj dopiero ona zaczyna tego słuchać.
Jak zachować się, gdy pada komenda a pies jej nie wykonuje?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez skierka187 dnia Wto 11:56, 20 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Golden profesor
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Wto 12:07, 20 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
No widzisz, chyba za dużo uczuć ulokowaliście w Nuce, a to tak nie działa, sama miłość nie wystarczy.
Dobrze, że teraz się zorientowałaś, że coś jest nie tak, Nuka jest jeszcze młodziutka, trzeba ją tylko trochę zdyscyplinować i będzie OK.
Nadmiar naszych, ludzkich uczuć jest często dla psa niedobry, bo jeżeli my traktujemy psa jak człowieka, on zaczyna nas traktować jak psa. Olewa, gryzie, walczy z nami o zasoby itp.
A to nie o to chodzi - chodzi o więź, przyjaźń i zaufanie, ale i respektowanie poleceń opiekuna
Cytat: | czy to że po napięciu smyczy gdy ja się zatrzymuję to Nuka siada jest dobre czy nie powinno tak być? |
Tak, ważne, żeby nie ciągnęła. Ty decydujesz gdzie i jak szybko idziecie, jeżeli NUka chce gdzieś dojść, to tylko na luźnej smyczy.
Można wypracować siadanie kiedy przewodnik się zatrzymuje i "zmylać psa" - zaczyna wychodzić na przód, udajesz, że się zatrzymasz, pies chce usiąść - ruszasz dalej:
http://www.youtube.com/watch?v=iGNISCSDwVo
i tu podobna technika:
http://www.youtube.com/watch?v=Saa13XvCdlI
( mam nadzieję,że filmiki się owtorzą, bo w pracy mam kompa na którym nie działa YT, strzelam z pamięci na filmy, które powinnaś sobie obejrzeć).
Cytat: | Co zrobić z tym fantem że w domu Nuka robi siad, waruj, do nogi, powoli zaczyna od wczoraj reagować na "do mnie" (dziś w domu na 4 próby 100% skuteczności) a na spacerze siad zrobi raz na jakiś czas? waruj ma totalnie w nosie, do nogi też olewa |
Bo spacer to dla psa przygoda, czyli rozproszenia, wszystko to, co odwraca uwagę jej od przewodnika.
Żeby pies wykonał komendę musi być na Tobie skupiony. A nie jest - bo wszystko jest dla niej strasznie interesujące, do tego wielokrotnie udało jej się olać Twoje polecenia.
No, ale zaczynacie nowe życie, prawda?
Na początku zmniejsz kryteria i nie wymagaj cudów kiedy pies Cię nie słyszy. Jest za duże rozproszenie, za dużo ludzi, psów czy choćby fruwający motylek - odejdź stamtąd kilka kroków, skróć smycz, wejdź PRZED psa tak, żeby zasłonić jej widok na interesujące ją rzeczy - TY jesteś dla nie centrum wszechświata. Dopiero wtedy wydaj komendę, pomóż psu wykonać, chociażby naprowadzając ją. Kiedy się uda - pochwal, a dodatkową nagrodą może być np. możliwość pójścia w to interesujące dla niej miejsce czy podejścia za Twoją zgodą do kogoś.
Cytat: | czy w tym ogródku ją puszczać ze smyczy czy cały czas bawimy się i ćwiczymy na smyczy? |
Ależ puszczaj ją, jak najbardziej - po prostu podziel sobie czas na naukę i na przerwy.
Nauka króciutko, kilka powtórzeń, zabawa z Tobą. Znowu kilka powtórzeń - zabawa. Naprawdę wystarczy kilka minut, potem nich ona sobie biega, niech się wygłupia, daj jej luzik.
Potem znowu chwila nauki i zabawy z Tobą i luzik.
Żeby zapobiec ucieczce ze sznurem, nmożesz przywiązać do niego jakąś linką czy smycz - wtedy masz dodatkowe zabezpieczenie.
Cytat: | Nie wiem czy dobrze zrobiłam ale ją złapałam i zapięłam smycz, wyszłyśmy z ogrodu i rundka spokojnego chodzenia na smyczy i do domu |
Jeżeli dałaś psu czas wolny i niczego od niego nie chcesz, to niech sobie szaleje.
Natomiast jeżeli w tym czasie ją wołałaś, albo miała coś dla Ciebie zrobić - to oczywiście za niewykonanie polecenia jak najbardziej "kara" w postaci zabrania możliwości psu robienia tego, na co ma akurat ochotę czyli smycz.
Cytat: | Karmy i smaczków zjadła może z 30 sztuk, wielokrotnie odmawiała więc na siłę jej nie zachęcałam. |
Oczywiście, nie chce to nie, jej strata. Ty byłaś uczciwa i proponowałaś jej jedzonko.
Jednak po dobrze wykonanej komendzie zawsze ją chwal, a nagrodą może być zabawa z Tobą albo cokowliek, co pies lubi np. możliwość pobiegania, pokopania dołów itp.
Powodzenia - i konsekwencji.
Jak widziałaś u Trolka wystarczył tydzień zmiany zasad i pies zaczął kumać, że to nie on decyduje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
skierka187
Szczeniaczek
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto Płeć:
|
Wysłany: Wto 18:09, 20 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
dziękujemy za kolejne rady staramy się i pracujemy, kolejny spacerek 50 minut zaliczony i o 20 kolejny spacer a po 23 już tylko wyjście na siusiu
mam jeszcze jedno pytanie i postaram sie już nie męczyć
na spacerze podbiegły do Nuki 2 psy, te piwniczne od nas, oczywiście były na podwórku same, przechodziłyśmy przez podwórko i nie było szansy ich ominąć. Nuka była na smyczy i wyrywała się do nich jak szalona. Czy w takim przypadku mam pociągnąć za smycz i iść stamtąd jak najszybciej czy inaczej się zachować?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Trolek
Golden profesor
Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mysłowice Płeć:
|
Wysłany: Wto 18:48, 20 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Gocha2606 napisał: |
Jak widziałaś u Trolka wystarczył tydzień zmiany zasad i pies zaczął kumać, że to nie on decyduje |
No proszę Trolek jako wzór diametralnej zmiany z Diobła na Aniołka:P
Właściwie to dokładnie tak jest, ale jak popuścisz, to wszystko wraca. Oczywiście nikt nie mówi non stop o karmieniu psa na dworze, czy totalnym olewaniu go non stop, czy nie daj Boże karaniu za wszystko, co pies robi nie po naszej myśli! Po prostu respektowanie zasad, które Ty jako przewodnik sobie wyznaczyłaś.
Dla nas zasadą np jest to, że bawimy się tylko z własnej inicjatywy, nie jak chce młody,bawimy się wg wzorca opisanego przez Gosię w jednym z wcześniejszych postów lub ewentualnie w aporty, przeciąganie, ale na moich zasadach, jak on chce dominować , przerywam zabawę; zawsze przed każdymi drzwiami, bramami sadzam Trolka i każę zostać, pierwsza przechodzę przez drzwi,zwalniam z komendy radosnym OKEJ, gdy przedwcześnie się porwie, wracamy do pozycji siad-zostań i do skutku; przed przejściem dla pieszych siad-zostań i to samo jak z drzwiami, jak zwolnię OKEJ i powiem idziemy, pies dopiero rusza na ulicę; spacer tylko z mojej inicjatywy, jak popiskuje rano to miękniemy:P
Oprócz tego Trolek zawsze dostaje jeść po nas, wiem że niektórzy uważają to za błędne zachowanie i bez znaczenia,ale ja widzę różnicę w jego zachowaniu.
Nigdy pies nie dostaje nic za darmola, jak mam wielką ochotę dać mu coś, bo mi się włączy maxi-miłość to choćby siadł, czy zawarował albo zrobił "ukłon", czy "noga", to wystarczy żeby wiedział, że dostał za konkretne zachowanie, którego ja wymagałam , a nie "bo ja jestem najważniejszy i mi się przecież należy, o!"
Jak chodziliśmy z Trolkiem do Psiego Przedszkola, to pamiętam , że pani trener powiedziała do mnie na podsumowaniu przy rozdaniu dyplomów, że za bardzo kocham mojego psa, traktuję go jak ludzika w psiej skórze i to się kiedyś na mnie odbije, jak nie zmienię toku myślenia. Polecenia mam wydawać na zasadzie "kocham cię, ale wymagam tego od ciebie bezwzględnie", a nie"błagam cię zrób to dla mnie, bo ja tak bardzo cię kocham".
Przed nami jeszcze duuuuuużo pracy!!!!
Ciągle mamy kłopot z ciągnięciem na smyczy, ale widzę że działa, zatrzymanie się, a jeszcze bardziej - ale do tego muszę mieć dużo siły- odwrót i w przeciwnym kierunku marsz:) znów ciągnie więc znów obrót...w końcu sam nie wie gdzie chce ciągnąc i iść i popuszcza. A szczerze to na spacery zazwyczaj GENTLE LEADER-POLECAM Z CAŁEGO SERCA!!!!! Dla nas, słabych kobiet wynalazek magiczny!
[link widoczny dla zalogowanych]
Wtedy wiem, że spokojnie i bezpiecznie dojdziemy na miejsce:0 tym bardziej, że Trolek ćwiczy w nim na szkoleniu, więc kojarzy go z pracą i skupieniem na mnie:)
Poza tym Trolek rozprasza mi się w środowisku-las, łąka, jezioro-za wiele bodźców, pańcia na 2 miejscu:(
Dalej zbyt entuzjastyczne zachowanie jeśli chodzi o niektórych ludzi. Sadzam zawsze i mówię "zostań", jak widzę entuzjazm i chęć wyrwania "nie wolno" aż człowiek nas minie, wtedy max pochwała i nagroda. Natomiast na niektórych reaguje mega-entuzjastycznie, tym bardziej, że do tych osób nie dociera, że mają go lekceważyć w tym ataku miłości!
Wiele, wiele zachowań do poprawy, czy raczej wyuczenia.
GRATULUJĘ CI KOCHANA ZMIANY STYLU MYŚLENIA I STYLU ŻYCIA SWOJEGO I PSA:) Konsekwencja a osiągniesz swój cel!
Przed nami jeszcze dużo pracy, ale wytrwałością i konsekwencją osiągniemy wszystko!
Jak co to pisz, oczywiście dawaj znać jak postępy w szkoleniu. I SŁUCHAJ SIĘ GOSI, ON ZAWSZE RACJĘ MA!!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dundi
Golden profesor
Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 2276
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 19:59, 20 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Tak sobie jeszcze myślałam o Was dzisiaj, zresztą idąc z Dundim na spacer i zaczęłam sobie analizować co my robimy. Głównie odnośnie tych problemów z "do mnie". Dla mnie to jest Pierwsza Komenda - najważniejsza, bo najwięcej od niej zależy, tzn. bezpieczeństwo mojego psa. Dlatego staram się ją maksymalnie często egzekwować - nie tylko w sytuacjach stresowych, napięcia, kiedy rzeczywiście jest taka potrzeba. U nas zrobienie ładnego "do mnie" to warunek: spuszczenia ze smyczy, pobiegnięcia dalej, zabawy z innym psem, początku aportowania. Dzięki temu komenda jest kojarzona zawsze z fajnym finałem, a jednocześnie nie zawsze da się przewidzieć co to będzie (chodzi mi oto, że nagrody też nie są monotonne, bo to moim zdaniem też ma znaczenie), co dodatkowo pobudza do jej wykonania. Tak sądzę, chociaż stwierdzam wyłącznie na podstawie własnego doświadczenia, więc wcale nie musi to być regułą. Podsumowując - korzystam z "do mnie" maksymalnie często kiedy chcę psa nagrodzić (tak samo za wszystkie smakole dodatkowe - tłuszczyki od wędliny, reszteczki smakowite itp. - zawsze "do mnie", nic za darmo), uznałam po prostu, ze inne komendy nie są az tak znaczące i możemy je ćwiczyć w czasie treningowym (albo kiedy sa potrzebne). No i też to, co napisała Kasia od Trolka - komendy zwalniające. U nas to się też super sprawdza - pies nawet spuszczony ze smyczy siedzi przy mnie, dopóki nie powiem "ok", "biegaj", albo charakterystycznie nie poklepię z boku, jak poleci bez komendy - wraca, zapinamy, odpinamy i czeka na komendę. Robi to w wielkim napięciu, widać, że cały już gotowy do biegu, ale wytrzymać musi - to tez dobre, pies wie, że wszystko zależy od Ciebie, że jak czegoś chce, musi najpierw zrobić coś dla Ciebie (najlepiej jak jeszcze łapie kontakt wzrokowy - u nas się udaje wyłącznie dlatego chyba, że te oczy wbite są we mnie na zasadzie "pozwól już błaaaaagam!!!", a werbalnie mi tego nie przekaże ). Na przejścia dla pieszych też dobre - wydaje mi się, ze im więcej takich systemów się wprowadza: komenda "siad"(zostań), komenda "idziemy" - buduje też tę relację pies-przewodnik, pokazujesz mały cały czas jak funkcjonuje Twój świat i mówiąc dookreślasz czego oczekujesz.
W niedzielę po raz pierwszy zabraliśmy Dundulca ze sobą na rower i dopiero wtedy zobaczyłam, jak wielka jest jednak magia słów i jak dużo mój pies rozumie. DO tej pory myślałam, że tak trochę sobie gadam nazywając różne rzeczy, a on instynktownie się w wielu sytuacjach dopasowuje. okazuje się, że wcale nie - jako że to pierwszy raz, to Dundi biegł przy Łukaszu (który jest silny i istniało mniejsze ryzyko, że pies go przewróci w razie pociągnięcia), którego to jako swego pana bardzo kocha, ale że ze mną spędza większość czasu, ze mną ćwiczy itd. - we mnie chyba widzi swojego prawdziwego przewodnika. I początek był koszmarny - głównie dlatego, że Łukasz do psa nie mówił, tylko starał się pociągnięciami smyczą wszystko załatwić. Dopiero kiedy zaczęłam podpowiadać: teraz powiedz "idziemy", teraz "nie", teraz pochwal, teraz "biegniemy" itd. - pies zaczął ładnie i rytmicznie biec koło roweru bez problemów. A więc nie magia, tylko mój pies rozumie, co o niego mówimy, wie jakie czynności jakimi słowami nazywamy i wie, jak się w danej sytuacji zachować. Także jakby się dziwnie ludzie na ulicy nie patrzyli - ja jestem zwolenniczką nazywania możliwie dużej liczby zachowań, bo to pomaga, a nie utrudnia komunikację pies-człowiek (podkreślam raz jeszcze - na własnym doświadczeniu, generalnie się nie znam).
No, to się rozpisałam... życzę powodzenia, mam nadzieję, że będziecie robić szybkie postępy i się nie zniechęcicie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
skierka187
Szczeniaczek
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trójmiasto Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:53, 20 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
kolejna porcja wspaniałych porad dziękuję bardzo mocno cenię sobie zdanie każdej z Was i każdej z osobna i wszystkim razem bardzo serdecznie dziękuję
dzisiejszy dzień nie był łatwy, ale widać jakieś postępy i chyba Nuka zaczyna rozumieć że skończyło się olewanie mnie i że "do mnie" znaczy "do mnie" ale to na razie tylko w domu skutkuje, jeszcze kilka dni poćwiczymy to w domu a potem już na długiej smyczy na spacerach
nurtuje mnie jeszcze na chwilę obecną prawidłowa reakcja z mojej strony na to że Nuka wyrywa się do innego psa, zwłaszcza do psa który biega luzem
i jeszcze jedna z obserwacji - Nuka dzisiaj oczywiście nie dała się złapać jak chciałam zapiąć smycz więc nie wiem jak to zrobić by przychodziła jakimś cudem gdy będę chciała zapiąć smycz. A co bardziej zastanawiające - Nuka gdy dorwała jakiś kamyczek to brała go w mordkę i biegała z nim po ogródku, kładła się i gryzła sobie go. Coś z tym też trzeba zrobić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|