|
|
Autor |
Wiadomość |
Giergow
Doświadczony goldeniarz
Dołączył: 03 Maj 2010
Posty: 698
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć:
|
|
Powrót do góry |
|
|
M!S!A&Jamajka
Doświadczony goldeniarz
Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 582
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Pon 22:08, 23 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Ja polecam w Krakowie szkolenie w Canistic.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pamela & Goldi
Mały goldenek
Dołączył: 20 Sie 2010
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecin Płeć:
|
Wysłany: Pon 22:14, 23 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Podpisuję się pod sławami Marty ma rację. Psinka musi dostawać jakąś nagrodę. Komenda ma kojarzyć się z czymś miłym np. smakołykiem , zabawą, miziańkiem, pochwała słowną, a nie z szarpnięciem, które sprawia ból. Przeszłam przez takie szkolenie jak wcześniej pisałam. Mam poczucie, że straciłam z nim więź. Goldusie są "delikatne" i zasługują na pozytywne szkolenie, które sprawia im frajdę (szkoda że byłam młoda i głupia i tego do końca nie wiedziałam). Nie wiem, czy szkoła K9 jest dobra. Piszę ogólnie o prowadzeniu zajęć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
Doświadczony goldeniarz
Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław/ Częstochowa Płeć:
|
Wysłany: Pon 22:27, 23 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Giergow- moje słowa są spowodowane doświadczeniami mojej znajomej. Sytuacja miała miejsce jakiś rok temu (wiosna?)
Pamela- zgoda, niekoniecznie każdy pies pracuje za pokarm, ale każdy pies to inna potrzeba nagrodzenia. Jeden pracuje za zabawkę, inny za głaskanie, trzeci za dobre słowo a czwarty za smakołyk. Grunt to znaleźć tą drogę nagradzania najlepszą dla danego egzemplarza. Ale nie wolno przekreślać żadnej z możliwości "zapłaty" naszemu psi za wykonaną pracę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lukrecja_
Golden profesor
Dołączył: 15 Cze 2010
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Wto 8:26, 24 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Nie pisałam, że nie uznają różnego rodzaju nagród, ale nie uznają smakołyków jako nagrody.
A jak już pisałam wyżej nagrodą jest chwila zabawy i mizianko (dość spore mizianko bym powiedziała) i to jest motorem dla mojego psiaka, którego jak się okazało nie nagradzałam w domu aż tak porządnie jak tam mi kazali, co oczywiście przejawia się lepszą więzią.
Facet, który tam prowadzi zajęcia ma tam dwa swoje psy, owczarki, wystarczy, że na nie spojrzy i one w sekundzie są koło niego, chętne sprawić cokolwiek pan sobie zażyczy - i to machanie ogona, chyba nie ma lepszej "reklamy" niż pies+pan=love, tak to odbieram. No i mam żywy dowód, że osoba, która szkoli cudze psy ma pięknie ułożone swoje. Zresztą był goldas, który zdawał egzamin akurat w ten dzień, miał 7 miesięcy i kobitka mówiła, że jest zadowolona...
Teść był z nieposłusznym wilkiem 3 lata temu w K9 i kolczatki nie używali, sama też nie widziałam kolczatek, jedyne obroże półzaciskowe łańcuszkowe np husky taką miał.
Dodatkowy plus - szkolenie jest bezterminowe, jedni kończą w 3 miesiące, inni w 6. Wiadomo - szczeniak szybciej się uczy, a z dorosłym psem jak ktoś przychodzi na szkolenie to ma jakieś problemy - agresja, uciekanie itd i muszą więcej popracować.
Szkolenie, na którym byłam z Westem 4 lata temu koło krakowskich Błoń miało super renomę w necie i w ogóle... Okazało się być paranoją a pierwsze zajęcia przez 30 min biegałam w kółku z innymi psami i szarpało się za smycz jak pies - co zrozumiałe - zainteresowany kolegą z tyłu odwracał głowę. Jakiś kosmos totalny, zrezygnowaliśmy po 2 zajęciach.
Na razie mam 2 tygodnie by ostatecznie zdecydować, myślę, że jeśli wybiorę K9, a jak widać skłaniam się, to sama będę mogła wydać opinię co do ich metody szkolenia psów "delikatnych"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mirra_Spyke
Golden profesor
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1842
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecin/Kopenhaga
|
Wysłany: Wto 8:51, 24 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Pamelo, niestety prawie juz 5 lat temu, w Szczecinie szkolila mi Rudego pewna pani, ktora szkoli psich towarzyszy osob niepelnosprawnych.
Kontakt do niej znalazlam przez ZK (o dziwo!).
BYly to zajecia bardzo pozytywne i indywidualne.
Pani kladla glownie nacisk na "psa miejskiego". Czyli jak uczyla chodzenia na smyczy to w miescie, a nie na lesniej polanie. W ruchu ulicznym, przy tramwajach. Jezdzenie tramwajami tez bylo.
W trakcie nauki chodzenia byly rowniez i inne komendy - siad, stoj, zostan itp.
Bylam bardzo ze szkolenia zadwolona. Moze z tymi drobnymi wskazowkami uda Ci sie odnalezc ta Pania. Cos mi sie kojarzy, ze na imie ma Violetta (ale nie dam glowy obciac).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mirra_Spyke dnia Wto 8:52, 24 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
Doświadczony goldeniarz
Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław/ Częstochowa Płeć:
|
Wysłany: Wto 10:13, 24 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Lukrecja_ napisał: | Nie pisałam, że nie uznają różnego rodzaju nagród, ale nie uznają smakołyków jako nagrody. |
Właśnie o to mi chodzi- nie uznają różnego rodzaju nagród. Z góry zakładają, że najlepszą jest kontakt fizyczny. Gdyby uznawali różny rodzaj nagród nie pisali by, że nie stosują nagród pokarmowych.
Lukrecja_ napisał: | Facet, który tam prowadzi zajęcia ma tam dwa swoje psy, owczarki, wystarczy, że na nie spojrzy i one w sekundzie są koło niego, chętne sprawić cokolwiek pan sobie zażyczy - i to machanie ogona |
Pytanie jak je tego nauczył. Mój pies po szkoleniu awersyjnym nie przestał merdać ogonem.
Lukrecja_ napisał: | Zresztą był goldas, który zdawał egzamin akurat w ten dzień, miał 7 miesięcy i kobitka mówiła, że jest zadowolona... |
Wiesz, ja też byłam zadowolona ze szkolenia. Pies nauczył się pewnych rzeczy to fakt. Dramat zaczął się jak zobaczyłam ile zepsuło to szkolenie. Efektem była np obrona jedzenia, która pojawiła się po szkoleniu (niepodejmowanie było uczone poprzez podpinanie kiełbasy do prądu).
Lukrecja_ napisał: | Teść był z nieposłusznym wilkiem 3 lata temu w K9 i kolczatki nie używali, sama też nie widziałam kolczatek, jedyne obroże półzaciskowe łańcuszkowe |
No i to by mi wystarczyło. Szczerze mówiąc to jak najbardziej wiem, że w niektórych wypadkach bodziec awersyjny czy korekcja jest niezbędna. Jednak dobrze założona kolczatka plus odpowiednia reakcja po bodźcu (natychmiastowe nagrodzenie poprawy) w przypadkach mocno beznadziejnych to raczej jest to, a nie dławik, który jest zwyczajną torturą.
Lukrecja_ napisał: | Na razie mam 2 tygodnie by ostatecznie zdecydować, myślę, że jeśli wybiorę K9, a jak widać skłaniam się, to sama będę mogła wydać opinię co do ich metody szkolenia psów "delikatnych" |
Jeśli chcesz eksperymentować na swoim psie to oczywiście, że tak. Ja jednak chociażby dla zasady nie dawała bym zarobić takim szkołom, których działalności nie popieram.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
M!S!A&Jamajka
Doświadczony goldeniarz
Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 582
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Wto 11:18, 24 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Myślę że właściciele którzy chcą używać kolczatek, czy obroży zaciskowych powinni najpierw sami takie coś ubrać sobie na szyję i poprosić by ktoś ich pociągnął. Może wtedy dwa razy się zastanowią zanim ubiorą w to psa. A kolczatka przecież nawet bez pociągnięcia jest nie przyjemna a szyja to naprawdę delikatne miejsce.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iziak
Golden profesor
Dołączył: 07 Cze 2010
Posty: 1652
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Wto 11:27, 24 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Giergow napisał: | Iziak i Lukrecja, mam pytanie do jakich szkółek chodziliście? Dobrze wyczytałem że do K9? Bo szukam jakiejś fajnej dla Tuli, a w google trudno znaleźć coś "pewnego". Oczywiście najfajniej by było w jakimś dobrym i tanim, ale cudów nie ma - wiem. |
Ja chodzę do Akcenta i możesz się zapisać do nas na zajęcia, jest zniżka dla psów poniżej 4ms życia W prawdzie opuściłyśmy już 2 zajęcia ale jestem bardzo zadowolona, zwłaszcza, że zaczynamy komende "e,e" czyli nie rusz tej miski Jest w 100% pozytywne W prawdzie za smakołyki ale Nutka jest zadowolona
Hmm z tym K9 to ja też nie słyszałam pochlebnych informacji, ale wydaje mi się, że mizianko to super nagroda Jak pisze Luki - większa więź z psem. Poza tym jak będzie kiełbasa podpinana do prądu to można nie zgodzić się na taką formę, przecież to JA jestem PANIĄ mojego psa i za niego odpowiadam. Nikt mnie nie zmusi, żeby dawać tą kiełbasę psu, albo żeby pies chodził w kolczatce. Ale Luki, może na wszelki wypadek zapytać czy faktycznie takie metody są stosowane i będziesz miała pewność
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
Doświadczony goldeniarz
Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław/ Częstochowa Płeć:
|
Wysłany: Wto 12:49, 24 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Lukrecja_ napisał: | W K9 nie ma nagród-smakołyków, ale to akurat u mnie jest na plus... |
Iziak napisał: | W prawdzie za smakołyki ale Nutka jest zadowolona |
Powiedzcie mi, czemu tak bardzo razi Was nauka za smakołyki?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lukrecja_
Golden profesor
Dołączył: 15 Cze 2010
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Wto 13:00, 24 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Pierwsze słyszę o podpinaniu kiełbasy do prądu, poza tym jeśli chodzi o nagrody to mam do wyboru - zabawkę lub zabawę. Zabawka nie jest tak zachęcająca dla Toory jak drapanie za uchem i buziak.
Nie chcę dawać smakołyka psu - chcę go nauczyć wykonywać poleceń DLA MNIE a nie dla smakołyka, poza tym nie będę wiecznie nosić saszetki z kulkami tylko po to by pies do mnie przybiegł. W dodatku mam dwa więc to utrudnia sprawę. Skoro można nauczyć bez smakołyków to jestem za. Nie trzeba do tego szarpania...
Wszyscy z góry zakładają, że K9 to szkoła szarpana, mnie nie interesuje ogólne stwierdzenie, tylko to co robią z moim psem, a skoro ja mam z tego radochę, pies ma radochę i szybko się uczy to chyba o to chodzi?
Poza tym mam też rozum i nie wyobrażam sobie, żeby mi kazali coś zrobić co by budziło moje zastrzeżenia, sprawiało psu ból lub było jakąkolwiek formą przemocy a już na pewno nie na chodzenie w kolczatce czy zacisku bo w życiu żaden mój pies tego nie miał i nie będzie miał.
Moris - owczarek niemiecki po szkoleniu w K9 też nie zna niczego takiego... I nie podpinano kiełbasy do prądu, a jednak nie bierze do pyska nic z ziemi ani z obcej ręki.
No i jeszcze jedna sprawa - kadra. Wszystko się zmienia, więc metodyka szkolenia pewnie też i nie można skreślać szkoły psów tylko dlatego, że "jest taka opinia". Dziewczyna, która prowadzi grupę goldenów sama ma goldena...
Osoba, która poleca mi Alteri też użyła tego określenia "szkoła awersyjna" w stosunku do K9, po czym stwierdziła, że nie zna nikogo kto by jej to powiedział osobiście bo był po szkoleniu u nich.
Szukam innej szkoły, gdzie zajęcia nie trwałyby 60 min, byłoby więcej niż 2-3 psy, szkolenie nie byłoby określone sztywnymi ramami czasowymi...
Celem tego, że idziemy na szkolenie nie jest nauczenie psa komend, ale np nauczenie go przerywania zabawy na moje polecenie i to, żeby chętny zabawy psiak nie przeleciał mi przez ulicę do innego psiaka...
Wydaje mi się, że ten program szkolenia, który dano mi do łapki raczej jest na psa towarzyszącego a nie na hardcorowe posłuszeństwo czy obronę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
Doświadczony goldeniarz
Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław/ Częstochowa Płeć:
|
Wysłany: Wto 13:10, 24 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Lukrecja_ napisał: | Nie chcę dawać smakołyka psu - chcę go nauczyć wykonywać poleceń DLA MNIE a nie dla smakołyka, poza tym nie będę wiecznie nosić saszetki z kulkami tylko po to by pies do mnie przybiegł. W dodatku mam dwa więc to utrudnia sprawę. Skoro można nauczyć bez smakołyków to jestem za. |
A będziesz wiecznie nosić zabawkę bądź entyzjastyczine nagradzać psa idąc np środkiem pasów? To taki sam argument. Patrząc Twoim sposobem rozumowania pies nie będzie wykonywał poleceń DLA CIEBIE ale dla pieszczot bądź zabawki. Żadne pies nie będzie nigdy pracował za darmo. Ewentualnie może jeszcze pracować ze strachu przed karą (a większość właścicieli takich psów szczyci się, że ich pies nie potrzebuje motywacji, a smakołyki to przekupstwo). Ty byś pracowała dla kogoś za darmo, albo za to, że Cię kocha? Pies potrzebuje motywacji i tak jak nie wie czy tym razem dostanie pieszczotę/zabawkę tak samo jest ze smakołykami. I ja nie upieram się, że brak smakoli jest be, jednak uważam, że nagradzenie MUSI być dobrane na zasadzie obserwacji psa a nie bo szkoła tak sobie założyła. Takie jest moje zdanie. A przekupstwem będzie zarówno niewłaściwie używana zabawka czy cokolwiek innego.
Lukrecja_ napisał: | Wszyscy z góry zakładają, że K9 to szkoła szarpana, mnie nie interesuje ogólne stwierdzenie, tylko to co robią z moim psem, a skoro ja mam z tego radochę, pies ma radochę i szybko się uczy to chyba o to chodzi? |
Pamiętaj, że jednak Twój pies będzie na to patrzał. A dobrego wpływu to na niego nie ma. Pies czuje emocje Twoje i innego psa. Pies czyta sygnały innego psa. Stąd nawet gdyby mój pies miał byś noszony na rękach i jeść ze złotej miski, a 5m dalej ktoś by ostro karcił swojego pupila to ja podziękuję za takie widoki dla mojego rozwijającego się (również emocjonalnie) szczeniaka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iziak
Golden profesor
Dołączył: 07 Cze 2010
Posty: 1652
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:31, 24 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
marta.bajowa napisał: | Lukrecja_ napisał: | W K9 nie ma nagród-smakołyków, ale to akurat u mnie jest na plus... |
Iziak napisał: | W prawdzie za smakołyki ale Nutka jest zadowolona |
Powiedzcie mi, czemu tak bardzo razi Was nauka za smakołyki? |
Ja nie mam nic przeciwko, poza tym że zwykła karma nie jest dla niej nagroda, więc muszą być rarytaski. Do tego staram się zmieniać, raz zabawka, raz mizianko, ale preferowałabym aby mój pies nie była łakomczuchem na wszystko co nie jest karmą
Wydaje mi się, że gdy ktoś z nas (zakochany w swoich psach) zobaczy jak innemu psu dzieje się krzywda z pewnością zareaguje. Pamiętaj o tym - o czym wspomniała już Luki - że metody się zmieniają. Kiedyś może i tak było, ale kiedyś też nie było szkolenia pozytywnego. Metody i nauczyciele w szkołach się zmieniają
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
Doświadczony goldeniarz
Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław/ Częstochowa Płeć:
|
Wysłany: Wto 15:30, 24 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Iziak napisał: | Wydaje mi się, że gdy ktoś z nas (zakochany w swoich psach) zobaczy jak innemu psu dzieje się krzywda z pewnością zareaguje. |
Właśnie dlatego to wszystko piszę... Nie dlatego, żeby krytykować daną szkołę czy czyjąś decyzję. Mając (niestety) doświadczenie w nieodpowiednim szkoleniu psa, uważam, że w takich przypadkach lepiej zapobiegać.
Iziak napisał: | Pamiętaj o tym - o czym wspomniała już Luki - że metody się zmieniają. Kiedyś może i tak było, ale kiedyś też nie było szkolenia pozytywnego. Metody i nauczyciele w szkołach się zmieniają |
Zmieniają, ale nie u wszystkich. Wiem, że 9 lat temu szkolenie pozytywne to w Polsce było w powijakach, jednak do dziś szkolenie awersyjne odgrywa dużą rolę, wiele osób je popiera, a ZKwP reklamuje i rozpowszechnia. Być może Toora trafi w K9 na trenera z głową bo wiadomo, że szkoła to trenerzy, czyli wiele osób z różnym podejściem. Jednak tak jak pisałam- nie jest dobrym narażanie swojego psa na stres związany ze "szkoleniem" innych zwierząt.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mirra_Spyke
Golden profesor
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1842
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecin/Kopenhaga
|
Wysłany: Śro 15:05, 25 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Tak sobie czytam i czytam...
Heh... moze mamy inne spojrzenie na miejsce psa w domu i rodzinie, ale moje psy mizianko i zabawe maja na codzien. Ucza sie za smakolyki, lub pianie zachwytow. Natomiast drapanko, glaskanko, mizianko, nalezy sie im "jak psu miska". Nie wyobrazam sobie, zeby za kazdym razem pies musial cos zrobic, bym mogla go poglaskac.
Natomiast, jezeli raz glaszcze psa w nagrode, a raz dla przyjemnosci, to nagroda na zdrowy rozum traci na sile.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|