Autor |
Wiadomość |
Falka
Golden profesor
Dołączył: 13 Kwi 2011
Posty: 900
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Oława Płeć:
|
Wysłany: Sob 18:28, 24 Wrz 2011 Temat postu: Ataki paniki |
|
|
Orion jak wiecie ma 5 miesięcy, nie należy do super odważnych szczeniaków. Być może zaniedbałam coś podczas socjalizacji, początkowo bał się samochodów, czy rowerów jadących w jego stronę. Jednak pracowaliśmy nad tym i przyzwyczaił się do tego.
Jakiś czas temu opisywałam na forum atak panicznego lęku, który zdarzył się bez wyraźnej przyczyny - w środku spaceru - nagłe ujadanie, wyrywanie się na smyczy, popuszczanie kupy i siku.
Dziś miała miejsce identyczna sytuacja. Biegaliśmy na łące, w chwilę później Orion zaczął się wyrywać, ujadać, był wyraźnie przerażony. ogon między nogami, bieganie nisko nad ziemią
Tak jak ostatnio, nie miał czego się przestraszyć. Uspokoił się dopiero w domu.
Nie wiem co jest tego przyczyną. Pies oczywiście nigdy nie był bity, nikt nigdy nie podniósł nawet na niego głosu. Trenujemy tylko metodami pozytywnymi.
Nie mam pomysłów jak temu zaradzić. Obawiam się, że nieoczekiwanie zdarzy się kolejna taka sytuacja.
Czy powinnam skontaktować się z behawiorystą? Czy możecie polecić mi kogoś we Wrocławiu i okolicach?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
magdalena.k
Szkolony golden :)
Dołączył: 05 Cze 2011
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Sob 20:26, 24 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Jedyne co potrafię doradzić, to abyś w takich sytuacjach nie przemawiała do psiaka "pocieszającym" tonem ponieważ to jest dla niego sygnał, że skoro reagujesz to faktycznie dzieje się coś złego. Musisz mu pokazać, że wszystko jest ok, że jesteś spokojna bo nie ma się czego bać. Możesz próbować również takich gestów jak ziewanie. No i obserwój bacznie psinę, może uda Ci się znaleźć przyczynę tej paniki? Wtedy byłoby łatwiej na to coś zaradzić...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Falka
Golden profesor
Dołączył: 13 Kwi 2011
Posty: 900
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Oława Płeć:
|
Wysłany: Sob 21:18, 24 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
No tak, wiem, że nie można pocieszać i nie robię tego. Czekam, aż uspokoi się na tyle, żeby przynajmniej przestał ujadać. Wtedy ruszam z miejsca i idę w kierunku domu, co jakiś czas przystając. Sygnały uspokajające znam, dzisiaj próbowałam mrugać do niego, mrużyć oczy i ziewać. Ziewanie jeszcze bardziej go rozjuszało, przy mruganiu faktycznie się troszkę uspokajał. Poziom stresu w takiej sytuacji jest u niego jednak tak wielki, że nie zwraca uwagi na nic, w tym także na mnie. Uruchamia się u niego chęć ucieczki i gdyby nie byłby na smyczy pobiegłby prosto przed siebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|