mru
Szczeniaczek

Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:08, 10 Mar 2010 Temat postu: goldenkowata sunia i jej syn wyłowieni z Wisły :( |
|
|
mama i syn wyłowione z Wisły
Chyba nie ma w Polsce człowieka, który nie słyszałby historii o dzielnym psie Baltic dryfującym na krze i uratowanym przez załogę statku.
Niestety historia lubi się powtarzać, jednak o tych psiakach nie piszą gazety, nie pokazują ich w każdym programie informacyjnym. Nie miały tyle szczęścia co ich poprzednik.
Mama i syn, z przerażeniem dryfowały na krze po Wiśle w okolicach Cieciszewa. Nie wiadomo w jaki sposób tam się znalazły i skąd przypłynęły. Z pomocą straży pożarnej udało się wyłowić wychudzone, zziębnięte psy. Lecz na tym nie skończyła się ich smutna historia. Oboje trafiły do przytuliska dla zwierząt.
Gdy informacja o Balticu pojawiła się w mediach, do załogi statku rozdzwoniły się telefony od ludzi chcących pomóc psu, chociaż pewnie bardziej chodziło o medialność. W sprawie tych dwóch biedaków nie dzwoni nikt. Takie psy szczególnie potrzebują bliskości i ciepła a w przytulisku są jedynie którymś z kolei psem, który tam trafił.
Mama to prawdopodobnie mieszaniec golden retrievera lub labradora. Ma jasną miękką sierść i brązowy nos. W jej oczach ciągle panuje strach i niepewność. Musi minąć jeszcze trochę czasu zanim dojdzie do siebie po tym co przeżyła. Jest suczką spokojną i łagodną.
Synek to jeszcze młodziak. Sięga nieco ponad kolano. Ma również jasną i miękką sierść. Nie jest zbyt ufny, ale jest łagodny i spokojny. Potrzebuje czasu aby zaufać.
Być może znajdzie się osoba, która zechce im pomóc mimo, że nie nagłaśniają ich w telewizji i nie mówi o nich cały kraj...
skontaktuj się z nami:
604 129 008 magda
509 075 051 paweł
psiaki zostały wyłowione przedwczoraj z Wisły w okolicach miejscowości Cieciszew (powiat piaseczyński) - dryfowały po niej na krze...
odłowiła jes straż pożarna - dość nieudolnie, ale zawsze. tak wychudzone i wyziębione psiaki - mama i syn - trafiły do przytuliska...
wszystko musiało trwać dla nich wieki i nie wyobrażam sobie, co te psy tam przeżywały. no ale już są "bezpieczne"... jest im ciepło i mają co jeść.
piszę "bezpieczne", ponieważ co prawda nie ma tu wody, ale psiaki z tego przytuliska trafiają do adopcji na wsie, do pilnowania terenów, składów itp... czy to naprawdę musi się tak dla nich skończyć?
niestetyt nie mogę jeszcze wrzucić zdjęć psiaków
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mru dnia Śro 15:09, 10 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|